Chłopy zostały w domu

Beata Szczerbaniewicz
Ponad sto pań, z których najstarsza liczy sobie już 89 wiosen, do późnej nocy tańczyło w dyskotece "Paradiso" na lokalnym święcie kobiet.

To taki nasz kamieński dzień kobiet - wyjaśniała sołtyska Kamienia Śląskiego Bronisława Kałuża, organizatorka zabawy. - Zawsze spotykałyśmy się 8 marca w remizie przy ciastkach, ale tym razem postanowiłyśmy, że należy nam się prawdziwa balanga po zakończeniu postu, w "naszym" terminie, zresztą 8 marca jest krytykowany jako zwyczaj komunistyczny. Raz do roku należy nam się prawdziwe święto!

W czwartkowy wieczór 100 kobiet spotkało się w dyskotece, której właściciele - Irena i Jacek Morawcowie - użyczyli im lokalu za darmo. Większość pań, choć klub działa już od 10 lat, było tu po raz pierwszy.
- Nigdy jeszcze nie widziałam czegoś takiego, czuję się jakbym do Warszawy przyjechała, tak tu elegancko - zachwycała się 65-letnia Klara Franz. - Młodzież, która wraca z tej dyskoteki, zawsze mnie budzi w sobotę i niedzielę nad ranem, teraz już rozumiem dlaczego siedzą tu tak długo! Nogi się rwą do tańca.

Panie tańczyły walczyki, polki,"kaczuszki", robiły "pociąg" i kółeczka, znakomicie radząc sobie bez męskich parnerów. Karina Mandok tańczyła z teściową - Łucją, sołtys Kałuża poprosiła do tańca doktor Marię Urbaniec, na parkiet wyszła nawet 89-letnia Elżbieta Kampa.
Pod wrażeniem był didżej, Robert Sobota: - Kobiety potrafią się bawić! Mężczyźni siądą przy barze i bebłają, a panie to prawdziwe sokolice!
Święto kobiet nie ograniczyło się do samych pląsów. Był poczęstunek (tort, kawa, sałatki, przekąski), była prelekcja na temat pielęgnacji skóry i opóźniania efektów starzenia, a także program artystyczny w wykonaniu uczniów miejscowej szkoły. Tym, co w całym przedsięwzięciu - jak mówiły panie - należy uznać za najważniejsze, była jednak idea spotkania: gospodynie na jeden wieczór odeszły od garnków i poczuły się ważne i docenione.
- Ja akurat jestem czynna zawodowo, ale 90 procent pań tu obecnych zajmuje się wyłącznie domem i ma niewiele okazji, aby wyjść z kuchni i zdystansowac się od codziennych obowiązków - mówiła 39-letnia Danuta Wojtyra. - Aby tu przyjść, wiele pań poszło do fryzjera, pomalowało się, wystroiło, zamówiły sobie teraz drinki i czują się naprawdę odświętnie. Co tu kryć: nasi mężczyźni mają jednak więcej okazji do spotkań towarzyskich, a nam też się raz na rok należy taki wieczór!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska