Część targowiska przy ul. Sobieskiego należy do osoby prywatnej. Na 6 arach jej terenu stoi 26 kontenerów handlowych. Za dzierżawę tego gruntu kupcy płacili dotąd czynsz. Pod koniec ubiegłego tygodnia zostali poinformowani, że umowa nie zostanie przedłużona. Z pracy na targowisku żyje ponad sto rodzin.
- Nie wiem, co z nami teraz będzie - załamuje ręce Jan Hawa. - I to przed samymi świętami, kiedy po zimowym zastoju zaczyna się ruch, pozwalający odrobić straty. Nie mamy dokąd się przenieść.
Zanim gmina sprzedała teren, kupcy ponieśli koszty jego zagospodarowania i doprowadzenia na bazar prądu. Na polecenie samorządu postawili na nim jednakowe pawilony, płacąc za każdy 7 tys. zł.
- Właścicielka placu zaproponowała nam, abyśmy go od niej odkupili za 400 tysięcy - informuje Stanisława Różycka. - Nie stać nas na to. Nasze dochody zaspokajają jedynie podstawowe potrzeby.
Zofia Jurczak, właścicielka gruntu, wyjaśnia, iż powodem jej decyzji jest nowelizacja ustawy z 30.10.2002 r. o podatkach i opłatach lokalnych, która weszła w życie 1 stycznia 2003 r. Zmieniła ona definicję budynku, wyłączając z niej kontenery, kioski i inne tymczasowe obiekty budowlane. W związku z tym władze gminy Prudnik zamiast 2-procentowego podatku od nieruchomości, zaczęły naliczać jej dzienną opłatę targową. Zofia Jurczak uważa, że taka interpretacja przepisów jest niewłaściwa.
- Ustawa mówi, że kontenery związane z działalnością gospodarczą podlegają podatkowi od nieruchomości, a nie opłacie targowej - twierdzi. - Płacę podatek gruntowy, 22 proc. VAT od działalności gospodarczej, 20 proc. podatku dochodowego, a teraz jeszcze mam płacić 30 proc. opłaty targowej, którą gmina narzuciła mi w wysokości 1,05 zł od metra kwadratowego powierzchni. Nie chcę być inkasentem gminy na własnym terenie. Umowa z kupcami na dzierżawę placu kończy się 10 kwietnia. Nie mogę jej odnowić w świetle nowych przepisów, bo nie obciążę ich przecież podwójną opłatą. Na zakup placu wzięłam kredyt, który muszę spłacać. Proponowałam gminie, by odebrała sobie ten teren i zwróciła mi 400 tys. złotych, ale usłyszałam, że nie ma pieniędzy.
Zenon Kowalczyk, burmistrz Prudnika, twierdzi, że opłata targowa jest zgodna z ustawą, a poza tym pobierana jest od handlowców, a nie od właściciela terenu, który płaci podatek gruntowy.
- Mamy wykładnię tych przepisów od starostwa powiatowego - mówi. - Czekamy też na odpowiedź Ministerstwa Finansów, do którego zwróciliśmy się z pytaniem, czy pobierać opłatę targową, czy podatek od nieruchomości. Jeśli nie dojdziemy do porozumienia z panią Jurczak, to przeniesiemy targ w inne miejsce, a właścicielka gruntu straci z niego wpływy.
Burmistrz Prudnika, który spotkał się wczoraj z kupcami, zaproponował im kilka lokalizacji bazaru.
- Dotychczasowe miejsce i tak jest tymczasowe i niezgodne z planem zagospodarowania przestrzennego miasta - tłumaczy. - Nie dopuszczę do tego, by przy obecnym bezrobociu zlikwidowano jeszcze miejsca pracy na targowisku.
Kupcom najbardziej odpowiada plac naprzeciwko Urzędu Miejskiego przy ul. Kościuszki, który burmistrz obiecywał im jeszcze w 1999 r., kiedy sprzedawał część targowiska przy Sobieskiego.
- Nowy bazar miał tam powstać w 2000 r. - przypomina Anna Fered. - Ale nie powstał. Chcielibyśmy wierzyć teraz w zapewnienia władz. Wszystkie inne miejsca są złe, bo na plac na peryferiach, gdzie diabeł mówi dobranoc, nawet pies z kulawą noga nie przyjdzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?