Chodniki dla rowerów - pomysł urzędników z Opola

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Ci rowerzyści złamali przepisy, bo powinni przeprowadzić rowery przez uliczkę. Urzędnicy zafundowali brzeskim cyklistom osiem takich pułapek.
Ci rowerzyści złamali przepisy, bo powinni przeprowadzić rowery przez uliczkę. Urzędnicy zafundowali brzeskim cyklistom osiem takich pułapek.
Zakazując rowerzystom jazdy po jezdni urzędnicy skazali ich na tor przeszkód.

Oddzielenie ruchu rowerowego i samochodowego poprawi bezpieczeństwo na drodze - tłumaczy Michał Wandrasz z opolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Akurat w Brzegu robimy bardzo dużo dla rowerzystów i pod względem infrastruktury rowerowej na tle innych miejscowości w województwie Brzeg wypada bardzo dobrze.

Tej opinii nie podzielają brzescy miłośnicy dwóch kółek, a ostatnie decyzje zarządcy z Opola zbulwersowały środowisko
cyklistów.

Otóż od 1 kwietnia 1,5-kilometrowy odcinek drogi krajowej przecinającej miasto na pół stał się szosą tylko dla aut. Na niemal wszystkich chodnikach pojawiły się bowiem znaki c-16 zgodnie z kodeksem drogowym oznaczające ciąg pieszo-rowerowy.

- Zgodnie z nimi rowerzysta nie ma prawa poruszać się po jezdni - tłumaczy Mirosław Dziadek, szef drogówki w Komendzie Powiatowej Policji w Brzegu.

Niestety, za znakami nie poszły żadne inne zmiany. Na odcinku drogi krajowej między dwoma rondami jest aż osiem miejsc, gdzie rowerzyści - zgodnie z przepisami - muszą zejść z rowerów.

W praktyce wygląda to tak: - Jedziemy 100 metrów, mamy znak koniec drogi rowerowej. Przechodzimy przez jezdnię i mamy znak początek drogi rowerowej, więc znowu wsiadamy na pojazd. 100 metrów i sytuacja się powtarza - opisuje Sebastian Rafałowski, który jeździ na dwóch kółkach ulicą Włościańską i Chocimską.
Wprawdzie urzędnicy z GDDKiA przekonują, że w takich wypadkach zsiadać z roweru nie trzeba, ale zarówno policjanci w brzeskiej komendzie jak i Jacek Zamorowski, szef Wydziału Ruchu Drogowego w Komendzie Wojewódzkiej Policji nie mają wątpliwości: - Rowerzysta musi przeprowadzić rower, niezależnie od tego, czy na jezdni namalowana jest zebra, czy nie.

Cykliści muszą też ustępować pieszym. A to na wąskich chodnikach jest trudne, bo trzeba równocześnie omijać np. znaki drogowe stojące na ich środku.

Dlatego rowerzyści ze stowarzyszenia Na Przełaj wystąpili do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o wydanie decyzji nakazującej usunięcie znaków.

- Te ścieżki są nielegalne - uważają cykliści i powołują się na rozporządzenie ministra transportu, który określa minimalną szerokość ciągu pieszo-rowerowego na 2,5 metra. Ten warunek spełnia tylko jeden odcinek prowadzący wzdłuż ulicy Włościańskiej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska