Chopin urywa i powala

Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik archiwum
Wyborczemu wzmożeniu towarzyszyły bardziej szlachetne emocje związane z 17. Konkursem Chopinowskim. Przy okazji na #Chopin 17 można było się przekonać, że istnieje świat wolny od hejtu, za to pełen wrażliwców. Są ludzie, których obchodzi, czy Chopin lepiej brzmi w tempie mazura czy kujawiaka. Festiwalowe koncerty oglądało ponad milion widzów na TVP Kultura, 100 tysięcy słuchało na i-phonach.

Nic nie szkodzi, że większość z nas to żadni fachowcy, a zwykli słuchacze, którzy po prostu nie potrafią przejść obojętnie wobec wirtuozerii młodych pianistów, mających okazję do zaakcentowania geniuszu Kompozytora. Konkurs to nie tylko muzyka, ale całe widowisko, emocje, które wstrząsają wykonawcą, wibracje, które przenoszą się na słuchaczy. Takie, że momentami wyłazi gęsia skóra. Tu Chopina się nie tylko słucha, ale też się patrzy i to jest niesamowity thriller, który po wielu dniach skończył się finałem po północy. Ale się nie spało, tylko czekało, czy nasze rozwiązanie muzycznej zagadki potwierdzi, lub nie, jury.

Coś po tym konkursie zostanie. Dla mnie - magnetyczna, niczym w narkotycznym transie Kate Liu, grająca całą sobą Aimi Kobayashi i Koncert f-moll w wykonaniu Charlesa Hamelina. Wygrał Seong-Jin Cho. Przypieczętował triumf polonezem. To był prawdziwy AS-dur. Cho jak Chopin, mistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska