Chorym wiele się należy, tylko o tym nie wiedzą

Redakcja
Okazuje się np., że na znieczulenie miejscowe przy leczeniu zęba możemy liczyć nie tylko w ramach prywatnej  wizyty u stomatologa.
Okazuje się np., że na znieczulenie miejscowe przy leczeniu zęba możemy liczyć nie tylko w ramach prywatnej wizyty u stomatologa. Jan Hubrich / Polska Press / Gazeta Krakowska
Pacjent może zamówić wizytę w domu nie tylko lekarza POZ, ale i... specjalisty. Niepełnosprawnym przysługuje u dentysty m.in. znieczulenie ogólne.

Większość pacjentów nie zdaje sobie sprawy, że może oczekiwać od służby zdrowia więcej niż od niej uświadcza, bowiem nie każdy ma czas, żeby studiować przepisy, bądź się na tym po prostu nie zna. Tymczasem i w chorobie mogą nas spotkać miłe niespodzianki. Np. mało kto wie, że w szczególnie uzasadnionych przypadkach mamy prawo do skorzystania z porady specjalisty we własnym domu.

- Każda poradnia specjalistyczna, która podpisała umowę z NFZ, może udzielić takiej pomocy, co wynika z rozporządzenia ministra zdrowia z 6 listopada 2013 r. w sprawie udzielania świadczeń gwarantowanych z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej - wyjaśnia Bernadeta Trawka z wydziału organizacyjnego opolskiego NFZ. - Trzeba jednak pamiętać, że do większości specjalistów wymagane są skierowania, jak do gabinetu.

Dlatego wcześniej trzeba o nie poprosić swojego lekarza POZ, co nie powinno stanowić problemu. Kto jednak, poza urzędnikami, o tym wie?

- Wiem, że pacjenci korzystają z takiej możliwości, ale zdarza się to rzadko - przyznaje Adam Ślęzak, prezes Optimy, do której należą przychodnie w Opolu, Prudniku i Nysie. - Pamiętam, że kiedyś moja żona, która jest ginekologiem, pojechała zbadać pacjentkę do domu, ale to była wyjątkowa sytuacja. Kobieta była unieruchomiona w łóżku, mieszkała na wsi i nie mogła dotrzeć do przychodni, a musiała zostać pilnie zdiagnozowana.

Zdarzają się też wizyty domowe chirurgów, ortopedów, głównie u osób po operacjach, np. w celu zmiany opatrunku. - Ale i to są sporadyczne przypadki - dodaje prezes Optimy. - Specjalista potrzebuje dodatkowego oprzyrządowania, którego ze sobą nie zabierze, a same słuchawki to za mało.

Szczególne przywileje należą się niepełnosprawnym dzieciom i dorosłym. - Przysługuje im w trakcie leczenia zębów znieczulenie ogólne, przy pełnej opiece anestezjologicznej - wyjaśnia dr Barbara Hamryszak, konsultant wojewódzki w dziedzinie stomatologii. - Jak również lepsze plomby, światłoutwardzalne. Natomiast konsultant krajowy już od pewnego czasu zabiega w Ministerstwie Zdrowia o to, by ze znieczulenia ogólnego mogły także korzystać wszystkie dzieci, które cierpią na fobię, objawiającą się silnym lękiem przed wizytą u stomatologa. Może i to przejdzie...

Chory nie musi zawsze sięgać do portfela

O przywilejach pacjentów zbyt wiele się nie mówi. Pewnie dlatego, że państwo na tym oszczędza. Lepiej samemu wgryźć się w przepisy.

Dzięki temu można znaleźć coś, co sfinansuje NFZ. Okazuje się np., że na znieczulenie miejscowe przy leczeniu zęba możemy liczyć nie tylko w ramach prywatnej wizyty u stomatologa.

- Pacjentowi przysługuje ono również w publicznym gabinecie, bezpłatnie - twierdzi dr Barbara Hamryszak, stomatolog z Opola. - Dotyczy to każdego leczenia zębów, nie tylko kanałowego, którego ludzie najbardziej się boją.

Z kolei osoby niepełnosprawne mogą liczyć u dentysty na szczególną opiekę. Najpierw dostają lek zobojętniający, by nie poczuły ukłucia igły, a potem otrzymują znieczulenie ogólne. - Zwykle trwa ono godzinę, gdyż staramy się w trakcie jednej wizyty zrobić jak najwięcej - mówi dr Agnieszka Kania z centrum "Panaceum" w Opolu. - Wyrwanie zębów to ostateczność, bo skutkowałoby to na całe życie tych osób, gdyż nie można im np. zaproponować protez.
NFZ opłaca też niepełnosprawnym dobre plomby, wszelkie badania, np. tomografię komputerową, rentgen, jeśli sytuacja medyczna tego wymaga.

Akurat w tym przypadku nie wszędzie tak jest. Na Opolszczyźnie pacjenci doświadczeni przez los mogą leczyć zęby w znieczuleniu ogólnym w pięciu placówkach: oprócz Opola także w Prudniku, Strzelcach Op., Nysie i Namysłowie. W innych województwach jest np. tylko jedna taka placówka.

- Dlatego przyjeżdżają do nas pacjenci z całego kraju: z Bolesławca, Tarnowskich Gór, Częstochowy - dodaje dr Agnieszka Kania. - Osoby niepełnosprawne się wspomagają.

W domu można poza tym skorzystać z zabiegów rehabilitacyjnych. Placówki, które je wykonują, zobowiązują się w ramach kontraktu, że 20 proc. usług w miesiącu przeprowadzą w domu. NFZ przyznaje za nie dwa razy tyle punktów.

- Zabieramy ze sobą to, co możliwe, czyli przenośną kozetkę, przyrządy do ćwiczeń: piłkę, taśmę, poduszkę sensomotoryczną i jedziemy do pacjenta - opowiada Krzysztof Zwierz z Centrum Rehabilitacji Profireha w Opolu. - Więcej zaoferujemy mu w naszej placówce, ale coś za coś. Poza tym są sytuacje, gdy pacjent nie może wyjść i potrzebuje pomocy. Ale to nie znaczy, że otrzyma ją szybciej. Kolejka na zabiegi wynosi u nas 3 miesiące - tyle, ile wszędzie. W ramach fizjoterapii domowej jest nawet dłuższa.

Osobom obłożnie chorym przysługują nie tylko zabiegi w domu, ale też porada lekarza z zakresu rehabilitacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska