Chorzy będą stać w dłuższych kolejkach do lekarza

Małgorzata Fedorowicz
W 2013 r. nakłady na szpitale i przychodnie specjalistyczne mają wzrosnąć aż o około 5 procent, a na podstawową opiekę zdrowotną zaledwie o 1,1 procent.
W 2013 r. nakłady na szpitale i przychodnie specjalistyczne mają wzrosnąć aż o około 5 procent, a na podstawową opiekę zdrowotną zaledwie o 1,1 procent.
Lekarze rodzinni w 2013 roku dostaną mniej pieniędzy na leczenie.

Jest gotowy plan finansowania służby zdrowia w przyszłym roku, z którego wynika, że podstawowa opieka zdrowotna - zdaniem zatrudnionych w niej lekarzy - już kolejny rok z rzędu zostanie potraktowana po macoszemu.

- Na leczenie w całym kraju ma być o 2,3 mld zł więcej, ale co z tego, skoro podzielono je tak niesprawiedliwie - oburza się Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.

Jak wyjaśnia, w 2013 r. nakłady na szpitale i przychodnie specjalistyczne mają wzrosnąć aż o około 5 procent, a na podstawową opiekę zdrowotną zaledwie o 1,1 procent.

- Jeśli wziąć pod uwagę 4-procentową inflację i wzrost kosztów utrzymania placówek, to w rezultacie dostaniemy mniej niż teraz - mówi prezes Janicka. - Jeszcze w lipcu wszczęłam w tej sprawie larum na sejmowej komisji zdrowia, ale nikt mnie nie słuchał...

Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia nie zamierza się jednak poddawać, kto wie, czy nie zakończy się to protestem pod koniec grudnia, gdy przyjdzie pora podpisywania kontraktów z NFZ.

W zwykłej przychodni miesięczna stawka na pacjenta wynosi 8 zł. - Jest zbyt niska, od czterech lat taka sama, choć ceny rosną - podkreśla dr Jacek Ciepluch, szef Ośrodka Zdrowia w Graczach. - Musimy mocno żonglować pieniędzmi, aby wystarczyły na czynsz, rachunki za media, serwis informatyczny do przesyłania sprawozdań do NFZ oraz na pensje dla personelu. Finansujemy też z tego wszystkie laboratoryjne badania pacjentów i niektóre diagnostyczne. Będziemy walczyć o to, żeby ta stawka wzrosła.

Okazuje się, że lekarze rodzinni udzielają 80 proc. wszystkich porad. Kolejki są do nich coraz większe, bo jeśli do kardiologa, endokrynologa czy innego specjalisty trzeba czekać od pół roku do roku, to zdesperowani pacjenci szukają ratunku w swojej przychodni rejonowej.

- Zapytałam panią prezes NFZ, Agnieszkę Pachciarz, czy skoro pompuje się pieniądze w szpitale, żeby je ratować, bo są zadłużone, to w takim razie jakie zadania planuje zdjąć z lekarzy rodzinnych - mówi dr Bożena Janicka. - Zaproponowałam też inne rozwiązanie: my niektóre badania przejmiemy, np. próbę wysiłkową, echo serca. Czy nie lepiej posłać do kardiologa pacjenta dopiero wtedy, gdy już wiadomo, na co jest chory?

Lekarze rodzinni przyjmują codziennie po 50-60 pacjentów. - Nikt tego jednak nie bierze pod uwagę - dodaje Artur Żerkowski, pediatra z NZOZ ELMED w Otmuchowie. - Liczą się szpitale, bo krzyczą głośniej.

Tomasz Uher, zastępca dyrektora ds. medycznych opolskiego NFZ, nie chce na razie ujawnić budżetu na podstawową opiekę zdrowotną na przyszły rok. - To dopiero projekt planu, a ten ma być znany 31 sierpnia - ucina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska