Chrobry Basket Głuchołazy mocno postawił się faworytkom do awansu

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Nasz zespół w rewanżu w Głuchołazach na pewno może powalczyć o zwycięstwo!
Nasz zespół w rewanżu w Głuchołazach na pewno może powalczyć o zwycięstwo! Łukasz Baliński
W pierwszym meczu ćwierćfinału play off 1 ligi koszykarek Chrobry Basket przegrał po emocjonującym boju w Pruszkowie z Liderem czyli jednym z faworytów całych zmagań. Drugi mecz w rywalizacji do dwóch zwycięstw już w czwartek w Głuchołazach.

- Za nami ciężki mecz i myślę, że równie dobrze zasłużyliśmy na wygraną, ale stało się inaczej - nie krył smutku trener naszej drużyny Tadeusz Widziszowski. - Co zrobić, taki jest sport. Dziewczyny jednak pokazały się z bardzo dobrej strony. W tym starciu i nie tylko, faworytem jest ekipa z Pruszkowa, gdzie przecież głośno się mówi o awansie do ekstraklasy. Napsuliśmy jej sporo krwi i udowodniliśmy, że też należymy do czołówki tej ligi - zastrzegał.

Jego podopieczne w mecz weszły z przytupem, bo szybko objęły prowadzenie 4:0. Potem jednak przez 7,5 minuty zdobyły tylko dwa punkty, przez co rywalki dość wyraźnie im uciekły.

Sytuację jednak na początku drugiej odsłony mocno „podratowała” Małgorzata Zuchora dwoma celnymi rzutami zza linii 6,75m. A gdy po jakimś czasie jeden taki dodała też Joanna Czarnecka, przez co było już 22:19 dla miejscowych, to wydawało się, że wszystko wraca na „dobre tory”.

Nic bardziej mylnego. Przez kolejne pięć minut nasz zespół znowu zdobył tylko dwa „oczka”, a rywalki rzuciły ich 11 i znowu ciężko było o optymizm. Na szczęście w ciągu ostatnich 30 sekund przyjezdne odrobiły pięć punktów i tym razem ponownie można było mieć nadzieje na korzystny wynik.

Niestety, głuchołazianki zanotowały kolejny zastój w ofensywie, co skrzętnie wykorzystały miejscowe i prowadziły już 37:27. Wtedy to przez niespełna 180 sekund duet Aleksandra Dziwińska - Martyna Stelmach zdobył 12 punktów i na tablicy mieliśmy remis. A gdy po chwili Marta Kulak rzuciła „za trzy” to jej team odzyskał prowadzenie i emocje jeszcze bardziej wzrosły.
Znowu jednak u przyjezdnych zaczęła szwankować skuteczność i przez ponad połowę czwartej kwarty nie potrafiły one trafić do kosza. Na szczęście rywalki również nie szalały w tym aspekcie i wynik cały czas był dość wyrównany. Mało tego, po rzucie Czarneckiej na 88 sekund przed końcem było po 59! Niestety, wówczas znowu nasze dziewczęta się zacięły, tym razem na dobre.

- Końcówka meczu tutaj nie zadecydowała, a raczej słaba pierwsza kwarta, bo potem trzeba było cały czas gonić i na decydujące momenty już nie starczyło sił - przyznawał Widziszowski, choć też trzeba wziąć pod uwagę, iż jego podopieczne nie trafiły aż dziewięć z 27 rzutów osobistych, z czego aż pięć razy pomyliła się Joanna Czarnecka, która prawie nigdy w tym aspekcie nie zawodziła.

- Do tego też dziewczyny zanotowały 23 straty, a to naprawdę dużo. Ponadto zbiórki... ale to jest nasza bolączka przez cały sezon, o ile jednak w obronie korygujemy to walecznością, o tyle w ataku jest już z tym gorzej. Brakuje nam centymetrów - dodawał, ale też i podkreślał, że przed czwartkowym meczem nikt nie zamierza się poddawać. - Teraz przed nami kolejny trudny pojedynek, jednak pokazaliśmy rywalkom, że tanio skóry nie sprzedamy.

Lider Pruszków - Chrobry Basket Głuchołazy 66:60 (15:8, 18:18, 12:18, 21:16)
Lider: Wojdalska 12, Szumełda-Krzycka 15 (1x3), Mistygacz 5 (1x3), Bieniek, Szyller 17 - Piędel 8 (2x3), Szczepanik 4, Wawrzyniak 3 (1x3), Sobczyńska 2, Dąbrowska, Marciniak. Trener Jacek Rybczyński
Chrobry: Dziwińska 9 (1x3), Zuchora 12 (2x3), Kaczmarek 9 (1x3), Stelmach 15, Czarnecka 8 (1x3) - Kulak 5 (1x3), Deko 2, Kucharska. Trener Tadeusz Widziszowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska