- Najpierw rynny, a teraz jeszcze zniszczona kamera. Na tych chuliganów chyba nie ma żadnego sposobu - martwi sie dyrektor nyskiego muzeum Małgorzata Radziewicz, która 31 grudnia po przyjściu rano do pracy zastała własnie zniszczona kamerę z monitoringu wizyjnego. Złodzieje chcieli ja ukrasć, ale próba sie nie powiodła.
Niestety wcześniej z lepszym skutkiem wandale poradzili sobie z miedzianymi rynnami na bocznej ścianie muzeum, na budynku ogniska plastycznego, szkoły muzycznej i Dworu Biskupiego (siedziby dawnej spółdzielni inwalidów). Administratorzy wszystkich tych zabytkowych obiektów szacują straty na przeszło 6 tysięcy złotych.
- Okazuje się że za każdym razem to ta sama banda zakapturzonych i poowijanych w szaliki młodych ludzi - dodaje Radziewicz. - Najwyższy czas coś z tym zrobić, bo złodzieje wciąż pozostają na wolności.
Nyskim policjantom raz nawet udało się złapać w pościgu czterech sprawców, którzy odginali dach i rynny na opuszczonym Dworze Biskupim. Na niewiele jednak się to zdało, gdyż właściciel Dworu (który sam jest nieuchwytny zarówno dla organów ścigani jak samorządowców) nie wniósł żadnego oskarżenia. No i łobuzów trzeba było wypuścić.
W sprawie kradzieży i dewastacji w zabytkowych obiektach spotkali się dzisiaj przedstawiciele gminy, powiatu, policji, straży miejskiej i muzeum. Uradzono, że w przypadku tej ostatniej instytucji wymieniony zostanie monitoring i doświetlone ciemniejsze zaułki wokół muzeum.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?