Chwalipięty, uwaga!

Zbigniew Górniak

I nie wódź nas na pokuszenie... - powtarzamy słowa modlitwy, niektórzy codziennie, niekórzy od wielkiego dzwonu, inni zaś - gdy za gardło złapie trwoga. Nie mam pojęcia, jak wielu tych noszących się na łyso funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego jest wierzących oraz czy ta policja antyłapówkarska ma swojego kapelana, ale jeśli ma, to powinien on czasami zwrócić swym ogolonym owieczkom uwagę na ten właśnie fragment modlitwy. Zawarto w nim bowiem głęboką znajomość ludzkiej natury, która jest niezmienna od tysiącleci, choćbyśmy sobie do kieszeni włożyli nie wiem ile ajpodów, empetrójek, dżipiesów i co tam jeszcze wymyślono. A ta natura to ma do siebie, że słaba bywa, krucha, łamliwa, podatna na pokusy. Więc lepiej nie poddawać jej próbie, gdy nie ma takiej wyraźnej potrzeby.

Kilka dni temu odtrąbiono kolejny sukces antyłapówkarzy z CBA, jakim było złapanie pewnej posłanki z Wybrzeża na wzięciu w łapę. Wszystko wskazuje na to, że akcję od początku do końca zmontowało CBA, co oznacza, że nie tyle trafiło na trop korupcji i ją potem udowodniło, co tę korupcję sprowokowało. Trochę to wygląda tak, jakby strażacy-przebierańcy przekupili walizką z pieniędzmi leśniczego, żeby podpalił las, aby oni mogli go potem ugasić i ukarać sprawcę. Przyznacie państwo, że swąd, jaki by po takiej mistyfikacji pozostał, byłby mało przyjemny.

Czwartkowy "Dziennik" napisał, że tym, co zwróciło uwagę CBA na posłankę, była jej próżność. Na kursie dla członków rad nadzorczych, gdzie CBA miało swojego agenta, chwaliła się, kogo to ona nie zna i czego to nie może załatwić. Znamy wszyscy takich chwalipiętów, którzy roztaczają wokół siebie aurę ludzi wpływowych. Cechy charakterystyczne: ściszony głos, puszczanie oka, kciuk w górze i komórka pełna ważnych, ale supertajnych telefonów do Miecia, Franka, Misia, Fisia i Zdzisia, tego, co to wiecie.
- Ach, mówicie o Rysiu? Wiem, wiem, dzwonił do mnie po poradę - mówi taki, a my po chwili dopiero orientujemy się, że ma na myśli samego prezydenta miasta. - Boguś? Nie odbiera? Ode mnie odbierze, spoks... A jak nie, to spróbujemy przez Sławka - słyszymy takiego i konstatujemy, że on mówi o wojewodzie i ministrze. No i taką właśnie gawędziarą była według "Dziennika" pojmana pani poseł Czego-to-ja-nie-potrafię. Więc CBA - chytrze - myk jej walizkę pod nos. A w walizce - pieniądze. Pienią jak płyn do kąpieli w wannie. No i wskoczyła do tej piany... A łysi ją wtedy w kajdanki i do..., nie, nie do ciupy. Do telewizji.

Coś tu nie gra w całej tej antykorupcyjnej krucjacie. Bo niedoszła IV RP obiecywała walkę z korupcją, a nie publiczny pokaz próby charakterów. Miało być rozwalanie mechanizmów, które korumpują gospodarkę, a nie łapu-capu na użytek partyjnego pijaru. Miało być łapanie, ale prawdziwych przestępców, a nie tych, których się do przestępstwa prowokuje, na dodatek pieniędzmi podatnika. Rząd, który o łapówkach mówi od świtu do grubo po zmierzchu, nie zdołał - gdy miał jeszcze przewagę w Sejmie - uporać się z ustawą o przestrzennym zagospodarowaniu, której brak jest dla korupcji tym, czym wilgoć dla grzyba. Ale zdążył za to uchwalić ustawę o sklepach wielkopowierzchniowych, których powstanie będzie teraz uzależnione od widzimisię całego łańcucha urzędników.

Ponieważ porównania, jeśli trafne, dobrze naświetlają problem z innego punktu widzenia, posłużmy się kolejnym. Otóż podsuwać chwalipiętom-załatwiaczom i mitomanom plik banknotów z ukrytym w środku hakiem to trochę tak, jakby przekarmionemu dziecku o rozwydrzonym przez słodycze apetycie i popsutych zębach urządzać pogaduchy o szkodliwości słodyczy, a potem podrzucać mu pod poduszkę pachnącą bombonierę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska