Ciasno w opolskich przedszkolach

Archiwum
Przedszkole "Słoneczko" w Gosławicach.
Przedszkole "Słoneczko" w Gosławicach. Archiwum
Od września miejsc może zabraknąć dla blisko 400 maluchów. - Rodzice nie powinni panikować - twierdzą jednak urzędnicy.

Choć listy przyjętymi do przedszkola zostaną wywieszone w placówkach 27 kwietnia, to już teraz wiadomo, że będą dzieci, które na nich się nie znajdą. A to dlatego, że zgłoszeń jest 3707 (w tej liczbie są też maluchy już chodzące do przedszkola), a wszystkich miejsc jest 3320 w 32 przedszkolach. I to mimo, że co roku ratusz stara się zwiększać ich liczbę.

- Tego, że miejsc będziemy mieć za mało spodziewaliśmy się - przyznaje Irena Koszyk, naczelnik wydziału oświaty w urzędzie miasta. - Do przedszkola idą teraz dzieci rodziców, którzy urodzili się w okresie wyżu w latach 70. i stąd taka duża liczba. Niestety nie ma już szans na stworzenia dodatkowych. Możliwości lokalowe się wyczerpały - przyznaje naczelnik Koszyk.

Sytuację pogorszył fakt, że rząd zdecydował, aby do 2014 roku przesunąć obowiązek szkolny wobec sześciolatków. Te dzieci mogłyby być w podstawówkach, a najprawdopodobniej sporo z nich pozostanie w przedszkolach.

Wprawdzie urząd miasta ma pomysł, aby w pięciu podstawówkach utworzyć oddziały przedszkolne dla 5-6 latków, (uczęszczałyby do nich dzieci zapisane tylko na 5-godzinny, darmowy pobyt), ale rodzice mają sporo obaw co do posyłania do nich maluchów.

- Jesteśmy gotowi, aby taki oddział powstał u nas, ale na razie słyszę od przedszkoli, że zainteresowanie jest nim niewielkie - przyznaje Alicja Mielniczuk, dyrektor szkoły podstawowej nr 5 w Opolu.

- Gdy dowiedziałem się, że moje dziecko miałoby chodzić do szkoły, zdecydowałem, że zapiszemy je na pobyt powyżej pięciu godzin - opowiada jeden z rodziców z osiedla Armii Krajowej. - Wolę zapłacić kilkaset złotych niż potem martwić się, że moje dziecko ma skrócone dzieciństwo. Wiem, że szkoły przygotowały się na sześciolatki, ale moje dziecko ma pięć lat i chcę, aby chodziło do przedszkola.

- Mimo obaw części rodziców uważam, że nowe oddziały mogą powstać przy szkołach wszędzie tam, gdzie je zaplanowaliśmy - przekonuje tymczasem Irena Koszyk. - Rodzice powinni pamiętać, że dzięki temu zwolni się około 100 miejsc dla 3-latków.

Wielu zaniepokojonych rodziców już chodzi do przedszkoli i wypytuje o wyniki naboru, ale jak przekonują urzędnicy - nie powinni wpadać w panikę.

Co roku brakuje miejsc w miejskich placówkach, ale potem sporo rodziców rezygnuje z miejsca lub okazuje się, że nie spełniają kryteriów. I wówczas - najczęściej jesienią - dla dużej grupy dzieci miejsca się znajdują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska