- Od czasu, jak zamknęli drogę pomiędzy Szczepankiem a Jemielnicą, przez nasze wioski jeździ pełno TIR-ów. Tu kiedyś dojdzie do wypadku - alarmują mieszkańcy.
Chodzi o remont drogi wojewódzkiej nr 426. Odcinek ten został zamknięty jeszcze w ubiegłym roku z powodu przebudowy. Na ten czas zarządca wyznaczył kierowcom obowiązkowy objazd.
Tymczasem z objazdu mało kto korzysta. Liczy on bowiem ponad 40 kilometrów. Zamiast tego kierowcy wolą skracać sobie trasę i przeciskać się wąskimi uliczkami przez wioski.
- Tu kiedyś dojdzie do wypadku - mówi Renata Skrzypczyk z Kadłuba. - Samochody ledwo się mijają z tymi kolosami. A rowerzyści jak widzą jadące ciężarówki, to wolą uciekać na chodnik.
- Nie mamy wpływu na to, jak jeżdżą kierowcy - mówi Mirosław Sokołowski, naczelnik wydziału budowy w Zarządzie Dróg Wojewódzkich. - To policja powinna zadbać o to, by kierowcy ciężarówek nie jeździli bocznymi drogami.
Problem w tym, że policja nie ma za co karać kierowców ciężarówek. Większość samochodów nie przekracza wagi ośmiu ton nacisku na jedną oś, a taka maksymalnie dopuszczalna jest na drogach powiatowych.
Sprawę mogłoby rozwiązać ustawienie znaków zakazu poruszania się pojazdów powyżej określonego ciężaru. Ale obecnie takich znaków nie ma.
Więcej o problemach mieszkańców wiosek czytaj w czwartek w tygodniku strzelecko-krapkowickim, bezpłatnym dodatku do Nowej Trybuny Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?