Codziennie modlę się, żeby nie padało. Po deszczu droga zamienia się w grzęzawisko, przez które nie sposób przejechać - żali się Krystyna Warwas, mieszkanka ulicy Smolki.
Drogą jeżdżą ciężarówki z urobkiem z pobliskiej żwirowni. Część ulicy ma już nową nawierzchnię, ale odcinek w pobliżu linii PKP to droga gruntowa, która prowadzi na pola i służy transportowi rolnemu.
Tiry ze żwirem w zeszłym tygodniu pojawiły się także na ulicy Dunikowskiego.
- Cały czas mieliśmy tu ograniczenie tonażu do 2,5 tony. Teraz znaki zniknęły, a te kolosy niszczą nam drogę - denerwuje się Ditmar Wocławski. - Błoto z kopalni zostaje na drodze, na naszych autach i płotach.
Zgodę na udostępnienie drogi żwirowni wydał Miejski Zarząd Dróg.
- Nie ma innego wyjścia. Żwirownia pracuje i samochody muszą jeździć, a te ulice to jedyny dojazd do zakładu. Żeby ruch się rozłożył, zezwoliliśmy, by transport odbywał się dwiema ulicami - tłumaczy Piotr Rybczyński, zastępca dyrektora MZD.
- Na własny koszt przygotowaliśmy projekt zupełnie nowej drogi, ale zmienił się plan zagospodarowania i inwestycja nie doszła do skutku - mówi Roman Zabłocki ze Spółdzielni Pracy Surowców Mineralnych, do której należy żwirownia.
- Budowa tej drogi to ogromne koszty. Jeśli powstanie, to najwcześniej pod koniec 2009 roku. Być może lepiej będzie dokończyć modernizację całej ulicy Dunikowskiego? - zastanawia się Piotr Rybczyński. - Sprawą przejazdu zajmiemy się jednak na wiosnę. Odcinek od ulicy Smolki do torów utwardzimy tzw. frezowiną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?