Ciężka dola chłopa

Juliusz Stecki

I. Współcześni literaci nie powinni narzekać na ciężkie czasy. Wystarczy tylko usiąść za biurkiem i nowoczesnym komputerem zacząć tworzyć dzieła podobne tym, które wyszły spod gęsich piór piewców ciężkiej doli, przypisanego do ziemi dziedzica-krwiopijcy, chłopa pańszczyźnianego. Też podczas lektury dzieła te wyciskać będą u czytelników wielkie jak grochy łzy współczucia.
Polska - zwłaszcza sportowa - prasa pełna jest opisów niedoli przypisanych kontraktami do klubów piłkarzy i ich rodzin, także przecież cierpiących z nimi głód i poniewierkę ukochanych żon i dzieci. Owszem, za kopanie piłki nawet w pierwszoligowych oddziałach owi futboliści mają obiecane wręcz wielkie - niewyobrażalne dla przeciętnych zjadaczy chleba, zwłaszcza tych żyjących z zasiłków dla bezrobotnych - pieniądze, rzecz jednak w tym, że są one - poza nielicznymi wyjątkami z Krakowa czy Warszawy - nieosiągalne dla nich, niczym przysłowiowe gruszki na wierzbie. W tej sytuacji w obronie miesiącami krzywdzonych i jawnie wyzyskiwanych zawodowych przecież kopaczy piłki stają oddani im sercem i duszą żurnaliści i za ich sprawą na łamach ukazują się drukowane obrazy piłkarskich familii wyrzucanych na bruk przez bezlitosnych kamieniczników, którym sportowcy zalegają i kilkanaście miesięcy z płaceniem czynszu. Na dodatek - są to głodni sportowcy, bo ich żony od tygodni nie mają przecież co do garnka na obiad włożyć.
II. Gnębieni gnębiącym odpłacają pięknym za nadobne. Skoro pracowdawcy skąpią płac, boiskowi pracobiorcy uciekają się do form walki od dziesięcioleci stosowanych przez lud pracujący miast i wsi całego świata, na przykład do strajków czy sabotaży. Co śmielsi próbują dochodzić swoich praw nawet w sądach powszechnych, ale ta metoda jakoś nie ma zbyt wielu zwolenników, może dlatego, iż zabiera dużo czasu, a na dodatek nawet korzystny dla skarżącego wyrok trudno jest potem wyegzekwować.
Zdarza się też stosowanie form mieszanych lub także następujących po sobie odmian protestów. Najpierw więc choćby sabotuje się swoje piłkarskie obowiązki pracownicze i przegrywa łatwy, zdawałoby się, mecz z ligowym słabeuszem po to, aby wywołać usprawiedliwienie ze strony P.T. Publiczności, rozumiejącej, że "bez sianka nie ma granka", i popędzić kota prezesom i działaczom, by stanęli na głowie i znaleźli forsę na wypłatę. Potem z kolei wygrywa się trudny mecz z drużyną z czuba tabeli, aby tym razem utwierdzić pracodawcę w przekonaniu, że warto było zastawić i postawić się...
Wcale nierzadkie bywają również piłkarskie strajki włoskie. Ostatnio demonstrują je piłkarze Pogoni Szczecin, podobno "goli jak święci tureccy", bo już od dawna za boiskową pracę - wcale niezłą - nie chce im płacić wciąż prezesujący ich klubowi, ale już go nie sponsorujący, turecki biznesmen Sabri Bekdas. Mimo to "pogoniarze" starają się jak najlepiej wykonywać swoje futbolowe obowiązki, co przynosi im cenne ligowe punkty i nadal nie realizowane zapisy zarobków na listach płac. Na co więc liczą piłkarze? Na nierychliwe, ale sprawiedliwe sądy? I na wypłaty z odsetkami?
III. "Meczami o kasę" nazywa się rywalizację w piłkarskim Pucharze Ligi, bo i pieniądze są w nim wcale niemałe do wzięcia, nie tylko przez zwycięzców, ale i przez wszystkich grających. Do wzięcia od zaraz, natychmiast, na pniu. Bez użerania się o nie - jak w lidze - z klubowymi dobrodziejami.
I co? Ano nic! Meldunki i raporty z placów bojów o Puchar Ligi mówią, że piłkarze odwalają pańszczyznę i fuszerkę, że ich mecze są byle jakie, bezbarwne, że mało w nich emocji i przyzwoitych zagrań.
A może na lepsze po prostu "mistrzów" nie stać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska