Ciężkie czasy dla biznesu

Jarosław Staśkiewicz [email protected] 77 44 43 425
Szansą dla części lokalnych przedsiębiorców jest zdobywanie rynków zagranicznych. Przykład namysłowskiego producenta mebli dziecięcych - firmy Jedynak - pokazuje, że w ten sposób można osiągnąć sukces. (fot. Jarosław Staśkiewicz)
Szansą dla części lokalnych przedsiębiorców jest zdobywanie rynków zagranicznych. Przykład namysłowskiego producenta mebli dziecięcych - firmy Jedynak - pokazuje, że w ten sposób można osiągnąć sukces. (fot. Jarosław Staśkiewicz)
Bankowcy i ludzie pracujący w otoczeniu firm z Nysy i Namysłowa są zgodni: widać, że lokalnym przedsiębiorcom jest dziś bardzo trudno utrzymać się na rynku.

Wesoło nie jest - ocenia Piotr Liniewski, prezes Nyskiej Regionalnej Izby Gospodarczej. - Widać to choćby po najświeższych wynikach na rynku pracy, bo bezrobocie w powiecie znów nieco rośnie. A liczba podmiotów gospodarczych - odwrotnie - spada.

Zobacz: Początkujący przedsiębiorca musi wybrać: niski ZUS lub prawo do zasiłku

Jedynym pocieszeniem jest fakt, że nikt głośno nie mówi o zamykaniu dużych firm i większych zwolnieniach.

Podobne odczucia ma Marek Czarny, prezes Namysłowskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Gospodarczych, które prowadzi m.in. inkubator przedsiębiorczości.

- W budynku przy ul. Łączańskiej w Namysłowie mogą się zmieścić 22-23 firmy, którym wynajmujemy pomieszczenia biurowe - mówi prezes Czarny. - I jeszcze dwa lata temu wszystkie były zajęte, a każdego miesiąca mieliśmy przynajmniej 2-3 telefony od zainteresowanych wynajmem.

Teraz działa tu już tylko 17 firm i cztery pomieszczenia są wolne. - A wśród naszych klientów jest, niestety, ciągła rotacja - dodaje Czarny. - To też wiąże się z faktem, że nie ma pieniędzy na dotacje z urzędu pracy do otwieranych firm. I od razu liczba chętnych do zakładania działalności jest mniejsza. Szczególnie ciężko jest osobom, które chciałyby mieć firmy konsultingowe czy doradcze, znacznie łatwiej znajdują klientów specjaliści z takich branż jak budownictwo czy architektura. Zaobserwowałem też, że młodzi ludzie boją się otwierać działalność, bo widzą, jak trudno jest znaleźć niszę na rynku.

Zobacz: Powiat kędzierzyńsko-kozielski. Firmy na przekór kryzysowi

- Bo dzisiaj otwarcie firmy to trochę taka pułapka, do której łatwo wejść, szczególnie, jeśli zachęcają nas dotacjami, obniżonymi składkami itp. - dodaje Piotr Liniewski. - A później nie jest już tak lekko.

Obserwacje o lokalnym rynku potwierdza Piotr Burski, prezes Banku Spółdzielczego w Otmuchowie.

- W większości obsługujemy rolników, ale mamy również wiele osób prowadzących działalność gospodarczą. I widzimy, że borykają się z kłopotami, a ten rok był dla nich szczególnie ciężki. Nie chcę mówić, że mamy kryzys, ale jest widoczne spowolnienie gospodarcze - ocenia szef banku.

- Niestety, są i tacy wśród wieloletnich klientów, którzy musieli zamknąć swoje biznesy - mówi Piotr Burski. - Warto jednak podkreślić, że żaden z biznesmenów czy rzemieślników, których obecnie obsługujemy, nie ma większych kłopotów ze spłatą kredytów. Po prostu jeśli tylko pojawiają się problemy, ściśle współpracujemy, udzielamy prolongat czy przenosimy spłaty rat na późniejsze terminy. Bo doskonale rozumiemy, że jeśli np. jakiś urząd jeszcze nie zapłacił i firma czeka, to nie ma skąd wziąć na ratę.

Co charakterystyczne, jak wynika z obserwacji prezesa Burskiego, małe i średnie firmy praktycznie nie lokują pieniędzy: - Lokaty zakładają tylko indywidualni klienci - firmy raczej ciągle potrzebują gotówki, a nie mają jej nadmiaru, co też potwierdza opinię o ich trudnej sytuacji.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska