W Ciężkowicach (gmina Polska Cerekiew) podrzucone odpady zajmują około 100 metrów sześciennych. Początkowo było podejrzenie, że chemikalia mogą doprowadzić do skażenia środowiska. Na miejsce wysłano strażaków ze specjalnej grupy chemicznej z
Kędzierzyna-Koźla.
Na szczęście po badaniach okazało się, że ich toksyczność nie jest tak duża. Odpady trzeba jednak usunąć. Sęk w tym, że zgodnie z prawem powinien to zrobić właściciel pola, którym jest jeden z rolników. Koszty wynajęcia wyspecjalizowanej firmy, która w bezpieczny sposób je odbierze i zutylizuje sięgają kilkudziesięciu tysięcy złotych.
- Chcemy pomóc naszemu mieszkańcowi - zapowiedział Piotr Kanzy, wójt Polskiej Cerekwi.
Gmina może w takim wypadku zapłacić za utylizację odpadów i czekać na ustalenie sprawcy, by potem przed sądem obciążyć go kosztami. Policja już pracuje nad tą sprawą.
To kolejne tego typu zdarzenie na Opolszczyźnie. Podobny problem miała niedawno sąsiednia gmina Pawłowiczki. W tym przypadku gmina zapłaciła za utylizację odpadów 50 tysięcy złotych. Wyszło ponad złotówkę za jeden kilogram, ale władze gminy i tak przyznały, że mogło być dużo gorzej. W gminach Brzeg i Olszanka za usunięcie podobnych opadów kosztowało prawie pół miliona złotych.
Przypomnijmy, w dawnym zakładzie produkcyjnym w Pogorzeli (gmina Olszanka) znajdowało się blisko 400 ton odpadów, były nawet podejrzenia że są radioaktywne (nie potwierdzono tego). Gminie pomógł Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska, który przekazał na utylizację 400 tysięcy złotych.
Opolskie info 17.11.2017
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?