Co czwarty Polak nie kupił programu "500+"

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Rozmowa z Tomaszem Grzybem, psychologiem społecznym.

Nasz sondaż pokazuje, że co czwarty ankietowany jest przeciwnikiem rządowego programu 500 plus...

Może to ci, którzy się na pieniądze nie załapią? Ale tak już zupełnie poważnie, na szczęście przybywa w Polsce osób, które zdają sobie sprawę, że pieniądze nie biorą się znikąd. Ludzie zaczynają rozumieć, że rząd ich nie drukuje - a przynajmniej taką mamy nadzieję - więc aby coś dać, to skądś musi zabrać. Trudno się zatem dziwić, że przybywa osób, które są przeciwne wydatkom socjalnym. Zresztą to, że ktoś jest sceptycznie nastawiony do tego akurat programowi wcale nie musi oznacza, że jest on przeciwnikiem finansowego wspierania rodzin w ogóle. Być może po prostu wolałby, aby ludzie dostali wsparcie rzeczowe a nie finansowe.

A może powód niechęci jest bardziej prozaiczny. Ja się nie załapię, więc powiem programowi nie, żeby czasami sąsiad nie miał lżej niż ja. Jesteśmy zawistnikami?
Pewnie część osób jest potwornie wściekłych, bo wcale im się nie przelewa, a jednocześnie na przykład mają tylko jedno dziecko, więc na dotację się nie załapią. W grupie przeciwników mogą być m.in. samotne matki, które z przyczyn przez siebie niezawinionych pieniędzy nie dostaną. Ale nie ma się co czarować. Zawiść jest w nas i wcale nie jest to cecha ani polska, ani nawet europejska, tylko po prostu ludzka.

Ponad 40 proc. ankietowanych uznało, że Prawo i Sprawiedliwość łamie zasady demokracji. Ile w tym pogłębionej refleksji własnej, a ile powtarzania tego, co usłyszeliśmy od sąsiada czy kolegi z pracy?

Na pewno mamy tendencję do powielania obiegowych opinii, choć trudno odpowiedzieć jednoznacznie co w tym przypadku stoi za takim postrzeganiem rzeczywistości. Człowiek ze swojej natury chce mieć poczucie, że jest częścią grupy. Co się dzieje z tymi, którzy myślą inaczej widać chociażby w mediach społecznościowych, gdzie pojawiają się apele w stylu „jeśli masz inne poglądy niż ja, to uprzejmie proszę - usuń się z listy moich znajomych”.

Polacy dobrze orientują się w polityce, czy raczej podchodzą do niej bardzo powierzchownie?

Raczej to drugie, co jest zresztą wygodne dla partii politycznych, które to wykorzystują. Zwłaszcza w ostatnich miesiącach dyskusje mają charakter emocjonalny, a nie racjonalny. Kochamy ogólnikowe hasła, na przykład o tym, że trzeba się pochylić nad służbą zdrowia. Gorzej wychodzi nam rozmowa o konkretach.

Czyli jednak wolimy słuchać słodkich kłamstw?

Oczywiście, dlatego żaden z polityków nie powie nam, że mamy określoną pulę pieniędzy, więc nie na wszystko możemy sobie pozwolić. Poleganie na emocjach a nie na rozsądku nie jest domeną Polaków. Powiedziałbym nawet, że doświadczenia historyczne sprawiły, iż jesteśmy bardziej od innych nieufni. Dlatego wielu idzie do wyborów z nastawieniem, że nasz faworyt jest najlepszym z najgorszych wyborów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska