Co dalej z Odrą Opole?

fot. Marcin Sabat
Jakub Grodzki i pozostali piłkarze Odry cały czas trenują, jednak przyszłość klubu jest bardzo niepewna.
Jakub Grodzki i pozostali piłkarze Odry cały czas trenują, jednak przyszłość klubu jest bardzo niepewna. fot. Marcin Sabat
Klub z Opola nie ma pieniędzy, kilku kluczowych piłkarzy już odeszło, kilku się zastanawia, czy tego nie zrobić. Odra może zostać bez zawodników.

Wczoraj (14 stycznia) piłkarze Odry Opole po dwóch dniach wolnego wznowili zajęcia.
- Staramy się normalnie trenować - mówi obrońca Marcel Surowiak. - Niestety, już bardzo długo słyszymy, że wypłaty będą, ale kolejne terminy ciągle się przesuwają.

Klub ma ponadmilionowy dług wobec ZUS-u i urzędu skarbowego oraz kilkumiesięczne zaległości wobec zawodników. Sytuację miała uratować sprzedaż działki w Zakrzowie. Jest nawet akt notarialny, ale kontrahent, którego klub nie chce ujawnić, od miesiąca nie płaci. Ma jednak problemy z uruchomieniem przyznanego kredytu.

- Większość z nas jest już zwyczajnie zmęczona obietnicami - mówi Marcel Surowiak. Nie ma co ukrywać, jeżeli otrzymam ciekawą propozycję z innego klubu, będę chciał z niej skorzystać. Podobnie zrobią inni piłkarze.

- Większość z nas szuka nowych klubów - dodaje pomocnik Marcin Rogowski.
- Niektórzy mają już propozycje i boję się, że większość piłkarzy odejdzie.

Więcej o kryzysie w Odrze Opole w czwartkowym (15 stycznia) wydaniu papierowym nto.

Na taki krok zdecydował się już pomocnik Tomasz Copik, jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w zespole. Wczoraj umowę z klubem za porozumieniem stron rozwiązał pomocnik Madrin Piegzik.

Piłkarze nie otrzymują pensji od ponad trzech miesięcy. W takiej sytuacji mogą starać się w Polskim Związku Piłki Nożnej o wcześniejsze rozwiązanie kontraktów z winy klubu. Tak już zrobili Marcin Pontus i Błażej Karasiak.

- Na papierze pieniądze za sprzedaż Zakrzowa mamy - mówi prezes Andrzej Dusiński. - Bank potwierdził, że przyznał kontrahentowi kredyt, ale wypłata pieniędzy może nastąpić dopiero pod koniec lutego. Wówczas może się okazać, że wyjdziemy na prostą, ale nie będzie już w zespole żadnego piłkarza. Pilnie potrzeba nam 150 tysięcy złotych. To powinno wystarczyć, aby przystąpić do rozgrywek. W innym przypadku nie wykluczam nawet upadku klubu.

- Dla nas wszystkich to bardzo trudny okres - mówi trener Piotr Rzepka. - Dla piłkarzy, trenerów i działaczy. Kibice też wyczuwają, że jest ciężko. Wszyscy żyją z dnia na dzień i czekają. Mam nadzieję, że to przetrwamy, bo taki klub jak Odra Opole musi istnieć.

Przed Odrą rysują się trzy scenariusze. Dwa zakładają, że przed wznowieniem rozgrywek do klubu wpłyną pieniądze ze sprzedaży działki. Może być tak, że uda się utrzymać kadrę i Odra wzmocniona przystąpi do wiosennych rozgrywek.
Mniej optymistyczny scenariusz to taki, że większość podstawowych piłkarzy odejdzie, a nie uda się sprowadzić następców, bo nikt nie chce się wiązać z klubem bez pieniędzy. A to oznaczać będzie niechybny spadek drużyny.

Według czarnego scenariusza klub może ogłosić upadłość. Wówczas będzie się starać, aby pierwszy zespół zajął miejsce rezerw w klasie okręgowej (VI liga). Odra może też w ogóle zniknąć z piłkarskiej mapy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska