Co dalej ze strefą płatnego parkowania w Paczkowie?

Klaudia Bochenek
Parkomaty zwiększają szanse na znalezienie wolnego miejsca na rynku, ale z drugiej strony denerwują właścicieli samochodów, którzy za postój muszą zapłacić.
Parkomaty zwiększają szanse na znalezienie wolnego miejsca na rynku, ale z drugiej strony denerwują właścicieli samochodów, którzy za postój muszą zapłacić. Klaudia Bochenek
Niewykluczone, że niebawem z paczkowskich ulic znikną parkomaty, gdyż po obniżeniu stawek interes przestał się opłacać.

Powodem są oczywiście pieniądze. Przedstawiciele firmy, która obsługuje urządzenia, stwierdzili, że strefa płatnego parkowania w Paczkowie jest zwyczajnie nieopłacalne - tłumaczy Piotr Stachura z paczkowskiego biura informacji. - W dalszym ciągu prowadzone są z nimi rozmowy zmierzające do utrzymania strefy, niemniej wszystko stanęło pod znakiem zapytania.

Biznes przestał przynosić planowane zyski głównie po tym jak stawki za półgodzinny postój w śródmieściu Paczkowa obniżone zostały ze złotówki na 50 groszy. Postulowali o to miejscy kupcy z rynku, którzy twierdzili, że z powodu płatnej strefy spadają im obroty, a co za tym idzie - zyski.

- Po wielu rozmowach i negocjacjach przystaliśmy na obniżenie stawek za półgodzinny postój, bo za godzinę parkowania w dalszym ciągu trzeba było zapłacić dwa złote. Kupcy byli usatysfakcjonowani, chociaż pewnie woleliby, żeby parkowanie było całkiem darmowe - dodaje Stachura.

Z chwilą jednak kiedy skończyły się problemy kupców, zaczęły się kłopoty firmy obsługującej parkomaty. Jak wspominają paczkowscy włodarze, urząd i tak miał spory problem ze znalezieniem administratora strefy, który zgodzi się na tak niskie stawki. Dla obecnego prowadzenie parkomatów również okazało się nierentowne. Stąd ostatnie pismo do burmistrza, w którym firma sugeruje, że zamierza zrezygnować ze współpracy z Paczkowem.

- Stanęliśmy w punkcie wyjścia - mówi urzędnik z biura informacji. - Pozostaje nam pertraktacja z administratorem strefy z uwzględnieniem zmian stawek w przypadku abonamentu. Jeśli nie dojdziemy do porozumienia, to najpewniej z paczkowskich ulic znikną parkomaty i powróci tak zwana wolna amerykanka. Rynek i ulice przyległe zastawione będą samochodami, a potencjalny turysta będzie musiał się sporo nakombinować żeby gdziekolwiek znaleźć wolne miejsce. A jeśli go nie znajdzie, to zwyczajnie wyjedzie z Paczkowa, a następnym razem będzie omijał miasto szerokim łukiem...

Paczkowscy włodarze martwią się nie tylko potencjalnym turystą, ale również zabytkowym centrum Polskiego Carcassonne, któremu bez wątpienia nie służą tłukące się po rynku samochody i wydzielane przez nie spaliny. - Nie wspominając już o estetyce - dodaje Stachura.

Zdania mieszkańców są podzielone. Z jednej strony chcieliby za darmo zatrzymać się w rynku i zrobić spokojnie zakupy, z drugiej - sami często nie mają gdzie zaparkować.

- A jak strefy nie będzie, to muszą się liczyć z tym, że miejsc w śródmieściu już zupełnie zabraknie. No bo co komu za różnica, czy auto zostawi na godzinę czy na cały dzień, skoro i tak za to nie płaci - zastanawia się Jerzy, 46-letni mieszkaniec Paczkowa.

Paczkowian trapi jeszcze jeden problem: co z wykupionymi np. na pół roku bądź rok abonamentami, których ceny wahają się od 30 zł do 250 zł. A takowych jest obecnie około 150. Urzędnicy zapewniają jednak, że w przypadku likwidacji strefy każdy z posiadaczy abonamentu będzie miał prawo do ubiegania się o zwrot pieniędzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska