Pod Lupą
TNS Polska sprawdził, w jaki sposób Polacy starają się o podwyżki i co ich mobilizuje.
52 proc. pracujących Polaków rozmawiało z pracodawcą o podwyżce w ciągu ostatniego roku. Zdecydowanie częściej rozmowy inicjowali sami pracownicy. Głównym impulsem do negocjacji był wzrost zakresu obowiązków (54 proc. przypadków). O wzrost wynagrodzenia pracownicy występowali również wtedy, gdy dowiedzieli się, że osoby na podobnym stanowisku zarabiają więcej (27 proc.) oraz wtedy, gdy odnieśli zawodowy sukces (16 proc.).
Podwyżek pensji w najbliższym czasie spodziewa się 46 procent Opolan. Tyle samo przewiduje, że pozostaną one bez zmian, pozostali nie wiedzą, czy coś drgnie. Praktycznie nikt nie zakłada, że jego pobory zostaną zmniejszone w najbliższej przyszłości.
Dla porównania 2 procent mieszkańców Mazowsza przewiduje, że będzie musiało się pogodzić z obniżką pensji. Takie dane przygotowała firma Work Service, która monitoruje rynek pracy. Opolanie czują się na nim dość pewnie. Zaledwie 8 procent z nas obawia się utraty pracy. Jednocześnie aż 69 procent z nas zakłada, że w ciągu trzech miesięcy znalazłoby sobie nową, gdyby dostali niespodziewane wypowiedzenie.
Takich optymistów próżno szukać w innych regionach. Np. ponad połowa mieszkańców północno-zachodniej Polski nie wie, czy kiedykolwiek znalazłaby nowe zatrudnienie.
Ekonomistę, prof. Romualda Jończego z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu takie dane nie dziwią.
- Przede wszystkim Opolanie należą do najbardziej zadowolonych mieszkańców w Polsce, co potwierdzają diagnozy społeczne - mówi prof. Jończy. Ponadto struktura zatrudnienia w naszym regionie nie jest silnie powiązana z tym branżami, które może czekać restrukturyzacja albo są silnie narażone na spadki koniunktury.
Zobacz**Ile zarabiają Opolanie? [RAPORT]**
- Poza tym na znacznej części Opolszczyzny problemem nie jest brak pracy, a co najwyżej jej rodzaj, ewentualnie wciąż nie satysfakcjonujące wynagrodzenie - dodaje ekonomista. Chodzi np. o tereny północno-wschodniej części Opolszczyzny, gdzie bezrobocie jest bardzo niskie.
- Trzeba jednak pamiętać, że są wyraźne różnice w podejściu do polityki płacowej pomiędzy pracodawcami a pracownikami. Podczas gdy co drugi zatrudniony oczekuje wzrostu swojej płacy, zaledwie 5 procent firm takie działanie deklaruje - zastrzega Krzysztof Inglot z Work Service.
Wszystko wskazuje jednak, że wkrótce firmy będą musiały zarezerwować pieniądze na podwyżki. W niektórych częściach Opolszczyzny, np. w okolicach Izbicka, już od dłuższego czasu nie ma mowy o znalezieniu pracowników, którzy zgodzą się pracować za najniższą krajową.
Zresztą w ostatnim roku to właśnie na Opolszczyźnie płace rosły najszybciej. Pensje budowlańców wzrosły od lipca 2013 r. aż o 14 procent. W sektorze przedsiębiorstw o 6 procent. Poprawia się także w przemyśle, w naszym regionie podwyżki wyniosły ponad 5 procent.
- To prawda, że to pracownicy zaczynają powoli dyktować warunki - mówi nam właściciel jednej z opolskich firm budowlanych.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?