Co ulewa, to ludzi w Ściborzycach Wielkich krew zalewa

Sławomir Draguła
Co ulewa, to ludzi w Ściborzycach Wielkich krew zalewaWystarczą krótkie, ale intensywne nawałnice i tak wyglądają drogi we wsi.
Co ulewa, to ludzi w Ściborzycach Wielkich krew zalewaWystarczą krótkie, ale intensywne nawałnice i tak wyglądają drogi we wsi. Archiwum prywatne
W ostatnich kilkunastu dniach mieszkańcy Ściborzyc Wielkich podtapiani byli cztery razy.

 

- Woda niszczy nasze drogi, podwórka, zalewa piwnice - mówi Krzysztof Pilcha, jeden z mieszkańców Ściborzyc Wielkich w gminie Kietrz, który zadzwonił w tej sprawie do nto. - Niech coś władze jak najszybciej z tym zrobią, bo każde większe opady kończą się zawsze podtopieniami. Tak się nie da żyć!

 

Ściborzyce Wielkie to niewielka wioska w powiecie głubczyckim, tuż przy granicy z Czechami.

W ostatnich kilkunastu dniach miejscowość była podtapiana cztery razy, ostatni raz w poniedziałek.

- Przeszła taka ulewa, że od razu woda zaczęła płynąć ulicami, sadami, podwórkami, zalewała piwnice - opowiada Krzysztof Pilcha.

 

Żywioł niszczył m.in. uprawy na polu, warzywniaki w ogrodach, uszkodził szklarnię, woda wdarła się do piwnic. Podmyte i zamulone zostały drogi

 

Ze skutkami nawałnicy walczyło pięćdziesięciu strażaków z Państwowej Straży Pożarnej w Głubczycach oraz z okolicznych jednostek ochotniczych.

Według władz gminy ucierpiało 12 gospodarstw.

- Kończymy sprzątanie i szacowanie strat - informuje Krzysztof Łobos, burmistrz Kietrza.

 

Władze gminy zapewniają, że o problemie wiedzą i go nie lekceważą.

- Ale sprawa jest bardzo złożona i nie wystarczy tu zrobić jednej rzeczy, ale kilka, a do tego każdy z etapów prac wynikać będzie z poprzedniego - tłumaczy Krzysztof Łobos. - Musimy też skoordynować prace między innymi z miejscowym kombinatem, do którego należą pola, bo to z nich spływa woda, czy zarządcą tutejszej rzeczki.

 

Według miejscowych i władz gminy problemem jest przede wszystkim zbyt wąski rów melioracyjny, który do tego wszystkiego zbyt szybko się zamula.

- Będziemy go poszerzać - deklaruje burmistrz Łobos. - Ale to nie wystarczy. Jego brzegi musimy wyłożyć betonowymi płytami, bo bez nich zbyt szybko się zamula.

Gmina chce zbudować też drugi rów oraz drugi przepust pod drogą, które będą pomagały w odprowadzaniu wody.

 

- A ta trafia do tutejszej rzeczki - mówi Krzysztof Łobos. - I tu pojawia się kolejny problem, a raczej wyzwanie.

Rzeczkę trzeba poszerzyć i pogłębić, bo inaczej nie przyjmie nadmiaru wody. To już z kolei rola jej zarządcy. W całą operację trzeba też włączyć Kombinat Rolny z Kietrza, który ma tu swoje pola.

 

O tym wszystkim władze gminy rozmawiały w czwartek z ludźmi odpowiedzialnymi za meliorację, przedstawicielami kombinatu i innymi fachowcami z tej dziedziny.

- Przyznaję, problem jest i trzeba go rozwiązać - podkreśla Krzysztof Łobos. - Zrobimy wszystko, by tak się stało, ale potrzeba na to trochę czasu.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska