Co widać zza lady

sxc.hu
sxc.hu
Część ludzi uważa sklepikarza za tępaka, a pracę za ladą - za ostatnią deskę ratunku przed bezrobociem. A jak wygląda świat z perspektywy kobiety za ladą? Miałam okazję to sprawdzić.

Do sklepu wchodzi mężczyzna, kilka razy obchodzi salę sprzedaży, aż wreszcie zatrzymuje się przed półką z "chemią". Lampi się na podpaski. Wybiera, przebiera - wiadomo, wysłała go żona. Nie zabrał kartki, jakie mają być. Myślał, że zapamięta.

Niestety, a teraz symbole na opakowaniach komunikują do niego jakimś niezrozumiałym językiem. Facet miota się, nerwowo sięga po telefon. Ale wie, że nie może zadzwonić do żony, bo będzie miał jeszcze bardziej przechlapane. "Ty zawsze tak" i tego typu teksty.

Staram się pomóc, podpowiadam markę i rodzaj najczęściej kupowanych. Ja go rozumiem. Żona wysłała z misją. Jeśli się podda, to przy każdej kłótni kobieta mu wygarnie, że nawet do kupowania podpasek się nie nadaje. Mimo to często wychodzą ze skwaszoną mina, zrezygnowani: "To nie te. Mam przerąbane" - dodają.

I faktycznie czasem mają. Zdarza się i tak, że po kilku minutach od wizyty męża do sklepu wpada żona z rękami jeszcze oprószonymi mąką. Bierze właściwe podpaski i dysząc z wściekłości, rzuca na odchodne: "Wysłać faceta na zakupy".

Kupowanie prezerwatyw

Nie wiedzieć czemu, ludzie przy zakupie "gumek" czują się obserwowani i oceniani. Ilekroć mężczyzna kupuje kondomy, jest jakiś niepewny. Może dlatego, że za kasą stoi kobieta.

Bo jak facet, to zakup kondomów jest powodem do dumy. Kobiety za to nie przejmują się niczym, bez ogródek pytają o rozmiar, grubość czy inne udziwnienia.

Naród pije. Niestety

Po kilku dniach spędzonych w sklepie człowiek zdaje sobie sprawę, że naród pije na potęgę.

Piją wszyscy. Młodzi i starzy, chudzi i grubi, biedni i bogaci. Mężczyźni i kobiety. Najbardziej zatrważający jest poziom spożycia alkoholu właśnie u płci pięknej.

Za flaszki "łapią się" także panie w dobrych garsonkach i na wysokich obcasach. "Małpeczkę" (czyli 200 ml wódki) często kupują w drodze do pracy, o 7.30 rano, i chowają w specjalnie do tego wydzielonej, ukrytej kieszonce w torebce, czasem wypijają zawartość od razu za rogiem.

Kobiety, kupując alkohol, nie chcą, by je pamiętać. Nawet gdy tę samą panią widzisz codziennie i codziennie kupuje tę samą wódkę i ręka świerzbi, by podać jej to co zwykle, ona zawsze będzie odgrywała ten sam teatrzyk. Nie zna sklepu, nie zna ekspedienta, będzie zaskoczona ilością alkoholi na półce, a koniec końców i tak weźmie swoją "małpkę". Ludzie mają ogromny problem z alkoholem. Nikt nie może mieć aż tak stresującej pracy, żeby sięgać po wódkę przed 8 rano.

Panowie zachowują się inaczej. Przychodzą po wódkę i chcą sprawę załatwić szybko, jak najszybciej. Kasa na stół, reszty nie trzeba, alkohol do kieszeni. Są tacy, co regularnie przychodzą z daleka tylko po to, by kupić sobie czteropak piwa. Dwa lub trzy piwa wypijają po drodze do domu. Ostanie piwo - to, na które pozwoliła żona - wniosą do domu.

Siadają pewnie wtedy przed telewizorem i otwierają je z poczuciem, że po raz kolejny wyszli na swoje. "Małżeństwo to przecież sztuka kompromisu" - wyjaśnił mi jeden klient.

Ludzie lubią się też oszukiwać. Po kilka razy dziennie przychodzą po małą flaszkę: 100 albo 200 ml. Płacą dwa razy tyle, ale wciąż się opłaca, bo w głowie jakoś te mililitry nie dają się zsumować.

Kryzys widać w koszykach

W sklepie najlepiej widać, że społeczeństwo ubożeje. Większość ludzi szuka promocji i dwa razy ogląda każdą złotówkę, zanim wyda ją w markecie. Ludzie pytają, czy mogą coś "na zeszyt", i chcą drobniaki donieść później. Przyszedł kiedyś student, który poprosił o wodę, chleb i pasztet i zapytał nieśmiało, czy może za to zapłacić za kilka dni, kiedy rodzice przyślą mu pieniądze. Dostał wszystko, czego potrzebował, i za kilka dni przyniósł gotówkę. Był bardzo wdzięczny.

Są też tacy, dla których sklepikarz to jest nikt. Uważają, że za kasą stoi się dlatego, że na nic lepszego człowiek nie stać. Tak odreagowuje się często własne kompleksy.

Generalnie jednak ludzie są mili, chcą się zaprzyjaźniać, bywa, że opowiadają swoje historie. I o dziwo, nieustannie dziwi ich uczciwość sklepikarza. Czy sami są tak nieuczciwi, że zastanawia ich uczciwość "kobiety za ladą", czy może handel nadal kojarzy się wszystkim ze szwindlem, rzadziej z ciężką pracą do nocy.

Ludzie przestają używać pieniędzy. Transakcje załatwia się za pomocą plastikowego kartonika - najlepiej "na dotyk", czyli tzw. pay passem. Zabawna jest fantazja klientów w radosnym słowotwórstwie związanym z nowymi technologiami. I tak panie przy płaceniu chcą się "stykać", panowie - płacić "pejpą", "na pejpę", a nawet "bajpasem". W sklepie coraz rzadziej widać papierowe pieniądze…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska