Targi nto - nowe

Co z nami będzie?

Beata Szczerbaniewicz
- Większość naszych pacjentów potrzebuje całodobowej opieki - mówi pielęgniarka Krystyna Schneider, pielęgnująca obłożnie chorą panią Jadwigę z Dąbrówki.
- Większość naszych pacjentów potrzebuje całodobowej opieki - mówi pielęgniarka Krystyna Schneider, pielęgnująca obłożnie chorą panią Jadwigę z Dąbrówki.
Do końca czerwca liczba pacjentów Zakładu Opieki Leczniczej w Górażdżach ma się zmniejszyć co najmniej o połowę.

Zawiadomienie w tej sprawie rozesłał do wójtów, burmistrzów i do starosty Andrzej Marcyniuk, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Krapkowicach. Przygotowywana akcja wypisów chorych wymuszona została zarządzeniem opolskiego Narodowego Funduszu Zdrowia, którego dyrektor zapowiada, że nie będzie dłużej finansować pobytu w ZOL pacjentów, którzy spędzili w tam więcej czasu, niż przewiduje regulamin. Zgodnie z aneksem obowiązującym od 1 kwietnia, są to trzy miesiące z możliwością przedłużenia do sześciu.

Ponad połowa z 33 pensjonariuszy przebywających w Górażdżach przekroczyła ten termin. Wśród staruszków panuje nerwowa atmosfera:
- Boimy się, co z nami będzie - mówi Otylia Kuźnik, pacjentka ZOL od 1999 roku. - Bardzo bym chciała móc wrócić do domu, ale jestem po udarze mózgu i prawie nic nie umiem robić, a rodziny nie mam. Teraz już i tak jestem w dobrej formie, bo byłam całkiem sparaliżowana, ale potrzebuję ciągłej opieki.
- Żyję w takim stresie, że spać nie mogę, pytałam sióstr, czy mnie wypiszą, a one tylko odpowiadają, by się nie martwić - opowiada Helena Aleszczyk, która przebywa w ZOL już od blisko czterech lat. - Co ja wtedy zrobię? Sama ani się nie ubiorę, ani nie zjem, do ubikacji nawet nie zajdę!

Dyrektor SPZOZ mówi, że on nie jest stroną w tej sprawie, tylko wykonawcą zarządzenia.
- Fundusz postawił warunek, że zapłaci tylko za te osoby, które mają wskazania medyczne, by nadal przebywać w ZOL, to nie jest dom opieki społecznej ani dom spokojnej starości, gdzie mieszka się bezterminowo - mówi Marcyniuk. - Musimy na nowo złożyć do NFZ wnioski o zgodę na pobyt pacjentów, możemy wnioskować o wszystkich, ale nie mam wpływu na to, ilu z nich płatnik zakwalifikuje. Analizujemy osobno każdy przypadek, do końca maja złożymy dokumentację i będziemy czekać. Wysłałem zawiadomienia do wójtów i burmistrzów, aby zdążyli się przygotować do rozwiązania tego problemu.

Zgodnie z ustawą o pomocy społecznej opieka nad ludźmi starymi i niedołężnymi jest obowiązkiem gminy. Jak mówi Marcyniuk, to ośrodki pomocy społecznej będą musiały umieścić wypisane osoby w domu opieki lub w domu rodzinnym - z dochodzącymi opiekunkami. Mogą też pozostać w ZOL, o ile gmina zapłaci za ich pobyt.
- Nie otrzymałam takiej propozycji, ale jeśli rzeczywiście byłoby to jedyne wyjście, zrobimy wywiad alimentacyjny u krewnych tych osób, by obciążyć je kosztami - stwierdza Marlena Kornaś, kierownik OPS Krapkowice. - Jak zdążyłam się zorientować, z naszej gminy w ZOL Górażdże przebywa osiem osób, z czego według mojego rozeznania tylko dwie mogłyby ewentualnie zostać wypisane do domu, bo nasze pracownice mogą zapewnić im opiekę tylko w ciągu dnia i nie na okrągło: mogą zrobić zakupy, posiłek, posprzątać, umyć chorego i to wszystko. Nie jestem lekarzem, ale byłam w ZOL, rozmawiałam ze wszystkimi osobami i taka jest moja ocena. W przypadku osób bez rodziny będziemy musieli przeanalizować, czy stać nas będzie na pokrycie kosztów ich pobytu, bo na znalezienie miejsca w domu pomocy społecznej nie liczę. Wszyscy pensjonariusze ZOL są już na liście oczekujących do ośrodka w Krapkowicach, ale czas oczekiwania trwa od roku do dwóch lat.

Koszty utrzymania w ZOL
w pacjenta o profilu neurologicznym (np. po wylewie, udarze) - 2200 zł miesięcznie
w pacjenta o profilu ogólnym (sprawni fizycznie) - 1750 zł miesięcznie
Część kosztów pobytu w ZOL pokrywa sam pacjent. Płaci 70 proc. swojej renty, emerytury lub zasiłku socjalnego, czyli ok. 350-400 zł.

Kierownik ZOL Górażdże Maria Bendkowska zapewnia, że nikogo z podopiecznych na bruk nie wyrzuci, ale martwi się, że starzy ludzie będą musieli się wyprowadzić gdzie indziej:
- Do zmian szybciej zaadaptuje się dziecko niż osoba po osiemdziesiątce. Dla naszych pacjentów tu jest dom - mówi Bendkowska. - Z tego co się orientuję, tylko nasz opolski fundusz wprowadził tak twardy regulamin!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska