Co zmieni się w opolskich szpitalach i przychodniach?

Redakcja
Roman Kolek, wicemarszałek województwa opolskiego.
Roman Kolek, wicemarszałek województwa opolskiego. Sławomir Mielnik
- Lekarze będą musieli w końcu podjąć decyzję, czy chcą pracować w placówce publicznej, czy prywatnej - mówi Roman Kolek, wicemarszałek województwa odpowiedzialny za ochronę zdrowia.

Dziś dobiegają końca konsultacje społeczne dotyczące zmian w ochronie zdrowia na Opolszczyźnie, które mają nastąpić w latach 2014-2020. Jakie stawiacie sobie priorytety?
- W pierwszej kolejności chcemy położyć duży nacisk na badania profilaktyczne i promocję zdrowia. Chodzi o wczesne wykrywanie chorób cywilizacyjnych, zwłaszcza cukrzycy. Miałoby się to odbywać poprzez badania, ale zależy nam też na wyłonieniu edukatorów, którzy organizowaliby specjalne spotkania na temat tej choroby. Liczba zachorowań na cukrzycę w ostatnich latach rośnie, a niepokoi zwłaszcza fakt, że wykrywa się ją coraz częściej u młodych osób. Sprzyja temu otyłość. To poważny problem.

- Macie ponoć plan istotnej poprawy opieki nad kobietami w ciąży.
- Strategia zakłada, że kobiety ciężarne będą miały lepszy dostęp w ramach ubezpieczenia do poradni ginekologicznych, które działają w oparciu o kontrakt z NFZ. Chcemy w ten sposób uniknąć segregacji pacjentek na lepsze i gorsze, bo taka, niestety, istnieje. Obecnie wiele kobiet korzysta z porad w gabinetach komercyjnych tylko dlatego, żeby potem zostać lepiej potraktowaną w czasie porodu przez tego samego lekarza, który pracuje jednocześnie na etacie w szpitalu. Przecież nie każdą pacjentkę stać na prywatne wizyty przez cały okres ciąży. Czas, aby to zmienić.

- Ale jak tego dokonać?
- Lekarze będą musieli w końcu podjąć decyzję, czy chcą pracować w placówce publicznej, czy prywatnej. Jeśli wybiorą szpital i nie zamierzają ograniczyć się tylko do pracy na oddziale, to będą mogli przyjmować pacjentki w przyszpitalnej poradni.

- Czy rodzące będą mogły w końcu liczyć na bezpłatne znieczulenie?
- W strategii położyliśmy szczególny nacisk na poprawę komfortu porodu oraz na zapewnienie lepszej opieki i nadzoru nad rodzącą oraz jej dzieckiem. Jeśli kobieta obawia się bólu, to powinna znieczulenie otrzymać. Oczywiście nie ponosiłaby za to żadnej opłaty. Rodzące ciągle się o to upominają, tymczasem napotykają na opór szpitali.

- Szpitale pewnie będą się zasłaniać brakiem pieniędzy na znieczulenia.
- Ale odwrotu nie ma i pojawi się to w strategii. W roku 2015 Polska, w tym Opolszczyzna, ma otrzymać pieniądze z Europejskiego Funduszu Społecznego na wyrównanie dysproporcji m.in w ochronie zdrowia. Wysokości dotacji jeszcze nie znamy, ale przeznaczymy te pieniądze w znacznej części na opiekę nad matką i dzieckiem, w tym na znieczulenia, zakup sprzętu, jak też na utrzymanie szkół rodzenia. Zajęcia w nich byłyby bezpłatne. Mamy nadzieję, że dzięki znieczuleniom spadnie liczba cesarskich cięć, która na Opolszczyźnie lawinowo rośnie. Obecnie w wielu szpitalach rodzi w ten sposób, obawiając się bólu, co druga kobieta. To niepokojące zjawisko.

- Jakie zmiany czekają jeszcze służbę zdrowia?
- Kolejny ważny dział to geriatria. Postawimy na dalszy rozwój centralnego ośrodka geriatrycznego w Kup i oddziału o tym profilu w Kędzierzynie-Koźlu. Nie potrzeba takich placówek mnożyć. Lekarze, którzy się tam wyszkolą, będą potem przekazywać swą wiedzę lekarzom rodzinnym, aby ci umieli objąć kompleksową opieką pacjentów w podeszłym wieku. Chodzi o to, żeby nie tułali się od specjalisty do specjalisty, tylko otrzymali pełną pomoc pod jednym dachem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska