Coraz mniej euro z zachodu. Opolanie osiedlają się za granicą

sxc
Podobnie jak w latach ubiegłych także w tym roku najwięcej środków napłynęło do Polski z Niemiec (5,17 mln PLN), Wielkiej Brytanii (3,11 mln PLN) i Irlandii (1,9 mln PLN).
Podobnie jak w latach ubiegłych także w tym roku najwięcej środków napłynęło do Polski z Niemiec (5,17 mln PLN), Wielkiej Brytanii (3,11 mln PLN) i Irlandii (1,9 mln PLN). sxc
Wysycha strumień pieniędzy, który przez lata napływał na Opolszczyznę. Nie tylko z powodu kryzysu. Rośnie liczba Opolan zmęczonych życiem na dwa domy. Decydują się osiedlić za granicą.

Z danych NBP wynika, że emigranci przywożą do kraju coraz mniej gotówki. Tylko w ciągu roku suma przysyłanych przez nich pieniędzy zmniejszyła się o blisko pół miliarda złotych.

Tendencja spadkowa trwa od kilku lat i wszystko wskazuje, że będzie się pogłębiać.

Dla porównania, w 2007 r., który pod tym względem był rekordowy, emigranci przysłali do kraju ponad 20 mld zł. W ubiegłym roku było to już 17 mld zł.

Podobnie jak w latach ubiegłych, także i w 2011 roku najwięcej pieniędzy napłynęło do Polski z Niemiec (5,1 mld zł), Wielkiej Brytanii (3,1 mld zł) i Irlandii (1,9 mld zł) - dowiedzieliśmy się w biurze prasowym NBP.

Jaka część tych pieniędzy trafiła na Opolszczyznę?

Z badań przeprowadzonych przez ekonomistów, prof. Romualda Jończego i dr Dianę Rokitę-Poskart, wynika, że jest to nawet 4,2 mld zł.

Naukowcy szacują, że emigranci przywożą do kraju około 70 proc. z tego, co zarobią pracując za granicą. Przy czym największą korzyść dla regionu przynoszą osoby pracujące w Niemczech.
- Ci, którzy trafiają do Wielkiej Brytanii, to w dużej mierze młodzi ludzie, którzy częściowo tam już faktycznie mieszkają, w rezultacie przywożą do nas mniej z tego, co zarabiają - niespełna 50 proc. - stwierdził prof. Romuald Jończy w rozmowie z PAP. - Między innymi z tego powodu brytyjska migracja rodzi dla regionu mniej korzyści niż niemiecka czy holenderska. Przy wyjeździe do Niemiec czy Holandii chodzi na ogół o to, żeby zarobić tam i wydać to u nas, w przypadku wyjazdów na Wyspy zarobkowanie częściej przeradza się w pobyt stały.
Tak zrobiła choćby Monika ze Strzelec Opolskich, która ponad 4 lata temu wyjechała z mężem do Anglii. Po kilku miesiącach spędzonych na obczyźnie, zdecydowali się na stałe osiedlić na obrzeżach Londynu. Zaciągnęli kredyt i kupili dom do remontu, bo opłacało się to bardziej od płacenia czynszu za wynajem.
Tam urodził im się syn, a drugie dziecko jest "w drodze". Na wyspach zarabiają razem miesięcznie 3,7 tys. funtów, czyli w przeliczeniu około 18,5 tys. zł.
- Koszty życia są tu wysokie, ale po opłaceniu rachunków nie musimy się martwić, że zabraknie nam na jedzenie - przyznaje Monika. - Własnymi siłami remontujemy dom i udaje nam się przy tym nawet trochę zaoszczędzić.
_
Pracujesz za granicą? Co skłoniłoby Cię do powrotu do kraju? - podyskutuj na naszym forum_
Dr Sabina Kubiciel-Lodzińska z Wydziału Ekonomii i Zarządzania Politechniki Opolskiej zauważa, że strumień gotówki przysyłany zza granicy wysycha nie tylko dlatego, że emigranci osiedlają się na Zachodzie.
-
Jest też druga grupa ludzi, która po przepracowaniu kilku lat w branży budowlanej zdecydowała się wrócić do kraju i założyć tu własną firmę - tłumaczy Kubiciel. - W Komprachcicach, gdzie mieszkam i w okolicznych wsiach takich przykładów jest wiele. Ludzie pozakładali własne przedsiębiorstwa i choć zarabiają tutaj mniej, to obliczyli, że bardziej opłaca im się pozostać na miejscu. Sprzyjają temu rosnące koszty paliwa i utrzymania za granicą.
Jak dodaje Kubiciel-Lodzińska, z perspektywy kraju i województwa taka sytuacja jest korzystniejsza, bo ludzie, którzy dotychczas jedynie przywozili pieniądze, teraz zarabiają je na miejscu i płacą tutaj podatki.
Urząd Marszałkowski, chcąc zachęcić jak najwięcej ludzi do powrotu, od kilku lat promuje region hasłem
"Opolskie, tutaj zostaję!". Jednak zdaniem wielu Opolan, kolorowe billboardy i plakaty to za mało.
Dziś - z przyczyn finansowych - kampania jest wstrzymana.
Roman Kolek, wicemarszałek województwa przekonuje, że urząd pracuje nad nowymi programami, dzięki którym osoby wracające zza granicy dostaną konkretne wsparcie finansowe.
- Obliczyliśmy, że jesteśmy w stanie przekonać ludzi, żeby zamieszkali tutaj, jeżeli będą zarabiać przynajmniej 60 proc. z tego, co obecnie mają za granicą - mówi Kolek. - Minimalna stawka, jaką zaakceptowaliby tacy pracownicy, to 15 zł na godzinę (na rękę). Niestety, większość opolskich firm płaci mniej, dlatego najlepiej byłoby, gdyby osoby wracające zza granicy zakładali własne firmy. Zamierzamy uruchomić dla nich konkretne, unijne dotacje, żeby mogli otwierać taką działalność. Liczymy, że odzew będzie spory.
Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska