Coraz więcej hien

Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
Przez okrągły rok, nie tylko w czasie świąt, na opolskich cmentarzach grasują złodzieje. Są bezkarni, bo grobów w nocy nikt nie pilnuje.

KRADNĄ NIE TYLKO Z GROBÓW
Anna Wawrzczak-Gazda, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu:
- W okresie świątecznego weekendu odnotowaliśmy dwie kradzieże zniczy i kwiatów z kwiaciarni. 1 listopada w Opolu nieustalony sprawca zamówił w kwiaciarni znicze, wazony i kwiaty na sumę 481 złotych, po czym uciekł z towarem, nie regulując rachunku. Dwa dni później w Kędzierzynie złodziej włamał się do kwiaciarni i ukradł znicze oraz kwiaty na sumę 800 złotych.

Wietrzne, poświąteczne południe, cmentarz komunalny na opolskiej Półwsi. Czesław i Władysława Poluszyńscy, emeryci, porządkują grób swojej córki.
- W tym roku okradli nas co najmniej kilkanaście razy - mówi pani Władysława. - Niemal za każdym razem kiedy przynosimy świeże kwiaty, już na drugi dzień rano ich nie ma. Tak było na urodziny córki, na Dzień Kobiet, i teraz, na Wszystkich Świętych. Mamy tutaj na Półwsi pięć rodzinnych grobów. Złodzieje "koszą" wszystkie równo. Giną kwiaty cięte, ale ostatnio też te sadzone. Niedawno zasadziliśmy bratki. Na drugi dzień ich nie było...

Poluszyńscy mówią, że z roku na rok kradzieży jest coraz więcej. Znajomi podpowiedzieli im, aby malować inicjały na kwiatach i wazonach. Pan Czesław poszedł jeszcze dalej.
- Zabetonowałem w wazonie sztuczne kwiaty - mówi. - Tylko się niepotrzebnie narobiłem, bo złodzieje wycieli je z doniczki, zostawiając kawałki łodyg w betonie. Złodzieje są coraz bardziej bezczelni. Kiedy ostatnim razem kradli nam chryzantemy, to przycięli je nad grobem, widocznie były dla nich za długie. Końcówki łodyg zostawili rozrzucone na grobie...
Państwo Ryszard i Helena Boguszewscy od 10 lat handlują przed opolskim cmentarzem zniczami i kwiatami. Potwierdzają, że tak wielu kradzieży jak w tym roku jeszcze nie było.

- Nasi klienci są rozgoryczeni - mówi pani Helena. - Jeden z nich żartował ostatnio, że już trzeci raz kupuje u mnie ten sam wazon. Ludzie komentują, że nikt cmentarza nie pilnuje, a te hieny powinno się łapać i ręce im ucinać.
Z obawy przed kradzieżami ludzie dekorowali w tym roku groby w ostatniej chwili. Sprzedawcy mówią, że przez cmentarnych złodziei spadają im obroty.
- Tydzień przed dniem Wszystkich Świętych był bardzo marny, ludzie kupowali sporadycznie, bo bali się, że znicze nie uchowają się do świąt - mówi Ryszard Boguszewski. - Dopiero 31 października wszyscy rzucili się na towar. Ale strat nie udało się już odrobić.
Opolanie opiekujący się grobami twierdzą, że złodziejstwo kwitnie na cmentarzu głównie dzięki temu, że nikt nie zakłóca spokoju złodziei. Kilkudziesięciu hektarów największego opolskiego cmentarza pilnuje jeden stróż. Mężczyzna dyżuruje codziennie od 7.00 do 15.00. W nocy cmentarz jest pusty.

- Co ja mogę? Nie jestem policjantem... - stróż Kazimierz Koncewicz wzrusza ramionami. - Jakieś dwa miesiące temu przyuważyłem narkomanów, jak wchodzili na cmentarz z pustymi torbami, a wychodzili z wypchanymi. Zadzwoniłem na policję, ale czy ich złapali, to już nie mam pojęcia.
Bogumiła Domańska, kierownik działu administracji i konserwacji cmentarzy spółki "Zieleń Miejska", uważa, że jej firma nie jest w stanie walczyć z plagą złodziejstwa.
- Jesteśmy utrzymywani przez miasto, nie stać nas na całodobową ochronę cmentarzy - mówi. - Nawet gdybyśmy zatrudnili nocnego stróża, to przecież on nie upilnuje tylu hektarów. W Opolu jest 12 cmentarzy, mamy na każdym wystawić armię ochroniarzy?

Ludzie, których groby są regularnie okradane, nie dzwonią na policję, bo wiedzą, że to i tak nic nie da. Komisarz Krzysztof Sochacki z Komendy Miejskiej Policji w Opolu potwierdza, że w czasie świąt żadna kradzież z terenu cmentarzy nie trafiła do policyjnych statystyk.
- W tym czasie teren cmentarza zabezpieczały nasze służby operacyjne - mówi Sochacki. - Funkcjonariusze chodzili w cywilnych ubraniach, nastawialiśmy się na łapanie kieszonkowców. Nie doszło jednak do żadnej kradzieży kieszonkowej.
Handlowcy spod cmentarza mówią, że cmentarne hieny to pełny przekrój zawodowy i społeczny.

- Kradną nawet starsze panie, które mają groby bliskich na cmentarzu - mówi Ryszard Boguszewski. - Po prostu przekładają kwiaty i znicze z obcego grobu na swój. Ostatnio też kolega przyuważył złodzieja religijnego. Podjechał na rowerze pod grób, obejrzał się w prawo, w lewo, przeżegnał się, zwinął kwiaty do torby i pośpiesznie odjechał...
Władysława i Czesław Poluszyńscy przychodzą na cmentarz codziennie, czasem nawet po dwa razy. Ostatnio boją się jednak wizyt po zmroku, kiedy na cmentarzu jest pustawo.
- Niedawno sąsiadka porządkowała grób, przewiesiła torbę przez oparcie ławki - mówi pani Władysława. - W pewnym momencie, nie wiadomo skąd, podbiegł do niej młody chłopak, zerwał torbę z ławki i uciekł. Nawet nie próbowała go gonić. Człowiek nie wie, czego się po takich spodziewać...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska