Coraz więcej osób chce uratować krowy z gminy Deszczno. "Rozwiążmy to w sposób humanitarny"

rik
Coraz więcej ludzi chce uratować krowy z gminy Deszczno
Coraz więcej ludzi chce uratować krowy z gminy Deszczno Agata Gębicz
Obrońcy zwierząt podejmują starania, by uratować krowy ze stada, które od kilku lat żyło na wolności w gminie Deszczno. - Rozwiążmy to w sposób humanitarny- apelują. Krowy mają być zlikwidowane, a wojewoda otrzymał już na ten cel 350 tys. zł z ministerstwa rolnictwa.

W okolicach Warty na północy woj. lubuskiego żyło samopas stado 170 krów. Przed kilkoma laty przestał się nimi opiekować właściciel, a zwierzęta błąkały sie po polach, żywiły, zimowały i rozmnażały w gminie Deszczno. Z roku na rok było ich coraz więcej. Krowy na wolności radziły sobie dobrze, ale problemem jest to, że nie miały opieki weterynaryjnej, mogły roznosić choroby, a prawo wymaga, by posiadały identyfikatory i paszporty. Mieszkańcy zgłaszali, że zwierzęta niszczą uprawy, a także stwarzają zagrożenie na drogach. - Zjadają rolnikom uprawy rolne, powodują wypadki i kolizje – mówi Zofia Batorczak, lubuski lekarz weterynarii.

Właściciel stada z powodów zdrowotnych nie panuje nad sytuacją. W listopadzie ub. r. został skazany na grzywnę przez sąd za brak opieki nad stadem. Zofia Batorczak, na zwołanej konferencji, poinformowała o wyroku sądu, który zmusza inspektorat weterynarii do podjęcia działań w sprawie krów. Z kolei wojewoda lubuski poinformował o pozyskaniu 350 tys. zł z Ministerstwa Rolnictwa. Zwierzęta mają być za te pieniądze zlikwidowane. Krowy już nie chodzą samopas. Gmina Deszczno na swój koszt spędziła je w jedno miejsce i ogrodziła płotem. Tam mają doczekać likwidacji.

"Krowy trzeba uratować"

Według obrońców praw zwierząt z organizacji OTOZ Animals zwierzęta można jednak uratować. - Jesteśmy umówieni w przyszłym tygodniu na spotkanie w Ministerstwie Rolnictwa z głównym lekarzem weterynarii. Chcemy mu przedłożyć wszystkie argumenty dotyczące sytuacji prawnej i poprosić o załatwienie tej sprawy - mówi Ewa Gebert, szefowa krajowego oddziału OTOZ Animals.

W OTOZ Animals już dawno nie odebrali tylu telefonów i e-mali od osób prywatnych, jak w tej sprawie. - Ludzie są oburzeni, że wydaje się tak duże środki finansowe na ubój tych zwierząt, a przecież można je przeznaczyć na ich badanie. Zgłaszają się też inne organizacje ochrony praw zwierząt, a także gospodarstwa ekologiczne. Wszyscy chcą te zwierzaki uratować. Nie mamy przed wszystkim żadnych dowodów, że te zwierzęta są chore, więc dlaczego mają zostać zabite? Krowy należy przebadać, nadać im paszporty i oddać ludziom, którzy się po nie zgłaszają. Rozwiążmy to w sposób humanitarny - apeluje Gebert.

Obrońcy praw zwierząt wysłali do powiatowego lekarza weterynarii w Gorzowie Wlkp. wniosek o wstrzymanie wykonania decyzji i jej zmianę "w związku z nowymi okolicznościami w sprawie". Wskazują w nim na "istnienie możliwości alternatywnych, pozostających w zgodzie z Ustawą o ochronie zwierząt. Są to nowe okoliczności w sprawie i powinny zostać rozpoznane przez organ w trybie pilnym" - czytamy w piśmie, którego nadawcą jest Polskie Towarzystwo Etyczne Instytutu Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie.

W akcję ratowania krów włączyła się też Fundacja ARKA dla Zwierząt, która znalazła już 490 miejsc dla krów. Zdaniem aktywistów "warunkiem adopcji jest deklaracja dożywocia zwierzęcia, czyli, że krowa nie zostanie sprzedana na rzeź, na konsumpcję oraz nie będzie rozmnażana".

"Sąd wydał wyrok, trzeba działać"

Jednak Edyta Sawicka, powiatowy lekarza weterynarii, widzi sporo formalnych przeszkód, z których, jak twierdzi, obrońcy praw zwierząt nie zdają sobie sprawy. - Nie wiem na jakiej zasadzie chcą je przejąć. Muszą przede wszystkim liczyć się z tym, że jeżeli sprowadzą je do kogokolwiek, kto posiada bydło, to nastąpi zablokowanie stada. Te krowy są nieoznakowane, nie posiadają paszportów, nie są zewidencjonowane w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, więc nie ma możliwości ich przemieszczenia. Nie wiem, czym kierują się organizacje prozwierzęce i czy znają przepisy - mówi Sawicka.

Jej zdaniem "nie da się też przeznaczyć pieniędzy na ubój tego stada na badania, jak chcą obrońcy praw zwierząt". Jak wyjaśnia Sawicka, kosztami likwidacji krów zostanie obarczony w przyszłości właściciel. - Budżet państwa nie zostanie zubożony o te 350 tys. zł. Każdą złotówkę właściciel będzie musiał oddać. Poza tym, te pieniądze zostały przeznaczone na konkretny cel - tłumaczy.
- Mam wyrok sądu i na tej podstawie muszę działać. Nie mam innego wyjścia jak wywiązać się z tego obowiązku - mówi.

Protest przeciwko ubojowi krów

W czwartek, 9 maja, o godz. 10.00 przed wejściem do Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. odbędzie się protest w związku z planowanym ubojem ponad 170 krów, żyjących wolno nad Wartą. "Protestujemy przeciwko rzezi wolno żyjących zwierząt jako rozwiązania problemu powstałego przez ludzkie zaniedbanie. Domagamy się wstrzymania realizacji decyzji o zabiciu tych wolno żyjących krów i zmiany decyzji na taką, która pozwoli ocalić ich życie. Domagamy się podjęcia przez Wojewodę Lubuskiego współpracy z fundacjami gotowymi znaleźć dla tych zwierząt nowe miejsca pobytu i wsparcie ich działań" - piszą organizatorzy protestu.

"Pomóżmy walczącym o te krowy fundacjom i Polskiemu Towarzystwu Etycznemu przekonać Wojewodę Lubuskiego, by wstrzymał wykonanie decyzji o zabiciu stada, a pieniądze pozyskane na ten cel przeznaczył na przebadanie krów i pomoc w przetransportowaniu ich do bezpiecznych miejsc - organizowanych przez fundacje" - czytamy na wydarzeniu "Ratujmy krowy znad Warty - spontaniczny protest" zamieszczonym na Facebooku.

Przeczytaj też:DESZCZNO Stado 170 krów zostanie wybite. Wojewoda pozyskał na to 350 tys. zł

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Coraz więcej osób chce uratować krowy z gminy Deszczno. "Rozwiążmy to w sposób humanitarny" - Gazeta Lubuska

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska