Coraz więcej stron internetowych radzi, jak popełnić samobójstwo

kolaż: Tomek
Policja ma ludzi odpowiedzialnych za monitorowanie internetu, ale komunikatami potencjalnych samobójców na tego typu forach się nie zajmuje.
Policja ma ludzi odpowiedzialnych za monitorowanie internetu, ale komunikatami potencjalnych samobójców na tego typu forach się nie zajmuje. kolaż: Tomek
Skoczyć z wysokiego budynku, zastrzelić się, powiesić czy zabić tabletkami i alkoholem? W internecie roi się od poradników dla tych, którzy chcieliby ze sobą skończyć.

"Powieszenie ostatnio przeżywało swój renesans na Dzikim Zachodzie - pisze autor jednej z takich stron. - Problem w tym, że stosunkowo trudno jest doprowadzić do szybkiej śmierci, agonia trwa typowo do 30 minut. Wskutek braku doświadczenia, często dochodzi do pęknięcia liny lub uchwytu i jedynie naderwania rdzenia kręgowego, a bezwładne już ciało, z którego zwieraczy wycieka mocz i kał, znajduje rodzina bądź znajomi tylko po to, aby w szpitalu wsadzić je na wózek inwalidzki lub też łóżko. Nie wybrałbym tej metody".

5 kroków dla samobójcy

Powyższy opis to fragment instrukcji dla tych, którzy chcą się targnąć na życie, autorstwa anglojęzycznego blogera. Zamieścił ją na swojej stronie - starannie przetłumaczoną i skróconą - polski internauta. Zatytułował: "Jak popełnić samobójstwo - kompletny przewodnik". W "5 krokach" opisuje, jak przygotować się do autodestrukcji.
Radzi, by samobójstwo najpierw szczegółowo zaplanować, napisać jasny, zrozumiały list pożegnalny, zastanowić się, co cię może czekać po śmierci - w zależności od tego, czy jesteś wierzący czy nie, wybrać metodę i odpowiedni moment.

- Bo właściwy moment to połowa sukcesu - przestrzega. - Pomyśl, jak głupio byłoby, gdyby okazało się, że powiesiłeś/powiesiłaś się ze zwycięskim kuponem totka w kieszeni.

"Kompletny przewodnik" dla samobójców to jedna z wielu takich wirtualnych instrukcji.

- Stron cieszących się dużą popularnością jest może kilkanaście - wyjaśnia Marek Dudek z organizacji Dyzurnet.pl, która jest punktem kontaktowym przyjmującym zgłoszenia dotyczące nielegalnych treści w internecie. - Choć ich treść bulwersuje, niewiele możemy z nimi zrobić. Żebyśmy mogli taki wpis zgłosić policji, rada musi być napisana przez konkretną osobę do innej konkretnej osoby. Tymczasem większość informuje po prostu o różnych możliwościach czy też sposobach odebrania sobie życia.

Szczegółowe instrukcje o rodzajach samobójstw zawiera też inna strona. Jej autor opisuje m.in. najniebezpieczniejsze - bo grożące przeżyciem - i najbardziej bolesne metody samobójstwa.

- Skok z wysokości nie zawsze kończy się natychmiastową śmiercią - objaśnia. - Można umierać w agonii, krzycząc z bólu spowodowanego zniszczeniami w obrębie narządów wewnętrznych i połamanymi kończynami, albo zostać odratowanym z całym tego skutkiem - kalectwem. Skok pod pociąg to chyba najgłupsza i potencjalnie najstraszliwsza akcja - ciągnie dalej. - Szczególnym pechowcem był mężczyzna, który rzucił się pod jadącą lokomotywę. Nie zginął pod jej kołami, lecz dostał się do tzw. pudła (jakiś element konstrukcyjny lokomotywy). Został zmasakrowany, jego narządy wewnętrzne zostały zgniecione. Maszynista stwierdził, że jeszcze dzisiaj (po tylu latach od zdarzenia) słyszy przeraźliwe krzyki tego człowieka, który umierał przez godzinę...

Każdy opisany przypadek internauta zilustrował makabryczną fotografią samobójcy.
Zamieścił też opis jego zdaniem najbardziej skutecznej metody na zabicie się - hipotermii, czyli wychłodzenia organizmu. By "zminimalizować ryzyko odratowania" radzi spożyć dużą ilość alkoholu. - Efektem takiego działania będzie lepsze ukrwienie kończyn, co zmniejszy ryzyko ciężkich odmrożeń - wyjaśnia.

Makabra poza prawem

Psycholog dr Alicja Głębocka twierdzi, że twórcom takich stron zależy po prostu na tym, by zaistnieć w wirtualnej przestrzeni.

- A im mocniej, im drastyczniej, tym większa szansa na rozgłos i lepszy efekt
- wyjaśnia.

- Dotychczas złożyliśmy w sprawie stron czy wypowiedzi na forach internetowych z poradami dla samobójców trzy zawiadomienia o przestępstwie do prokuratury, traktując je jako namowę lub udzielanie pomocy przy targnięciu się na własne życie - mówi Justyna Podlewska, prawnik Fundacji Dzieci Niczyje. - Niestety w polskim prawie w kwestii przestępstw dokonywanych za pomocą internetu są spore braki i takie sprawy są zazwyczaj umarzane.

- Nakłanianie i udzielanie pomocy do targnięcia się na życie jest karalne - stwierdza Lidia Sieradzka, rzecznik opolskiej prokuratury. - Jednak każda taka sprawa musi zostać oceniona indywidualnie. Zwłaszcza że aby można było pociągnąć kogoś do odpowiedzialności, niestety musimy mieć do czynienia ze skutkiem, czyli w tym przypadku doprowadzeniem człowieka do targnięcia się na życie. Autorzy tych poradników powinni pamiętać, że w każdej chwili ich czyn może kosztować ludzkie życie.

Zainteresowanie wirtualnymi poradnikami dla samobójców jest duże. "Kompletny przewodnik" przeczytało już ponad 6700 internautów, a na forum drugiej ze wspomnianych stron są setki wpisów. Dziesiątki to prośby o podanie najszybszej i najłatwiejszej metody zabicia się.

- Jestem zdecydowany na śmierć - pisze Chello. - Szukam dojścia do silnych leków nasennych. Mój nr Gadu-Gadu to...

- Bardzo proszę o pomoc! Chcę umrzeć, i to jak najszybciej. Podajcie mi sposób... - prosi Mario.

- Nie potrafię dłużej, cięłam się już od dłuższego czasu, początkowo to pomagało, teraz już nie, potrzebuję ostatecznego rozwiązania, zrobię to! Będę próbować, aż się uda. Inaczej nie potrafię, nie radzę sobie z tymi problemami, ja naprawdę chcę się zabić, pragnę tego jak niczego! - woła na forum NaNa.

17-letnia Ewa zwierza się, że o samobójstwie myśli każdego dnia. - Nie daję sobie rady z niczym. Już może dawno skończyłabym ze sobą, gdyby nie ten lęk i ból i strata bliskich mi dwojga przyjaciół. Nie będę tęskniła za rodzicami czy rodziną, bo dla nich to by było na korzyść, gdybym umarła, kiedyś w kłótni mama powiedziała mi, że żałuje, że mnie urodziła. Mogła mnie przecież usunąć. Urodziła mnie, jak miała 18 lat. Chcę już z tym wszystkim skończyć.

Zdaniem dr Alicji Głębockiej takie wpisy to często właśnie wołanie o pomoc, chęć zwrócenia na siebie uwagi.

- Jest też pewna grupa osób, która nie radzi sobie z wysokimi wymaganiami stawianymi przez współczesną cywilizację - mówi psycholog. - Żyjemy w dużym tempie, trzeba znać już nie jeden, a trzy języki obce, mieć dobrą pracę. Niewielu ludzi jest w stanie sprostać takim wyzwaniom. Rozdźwięk między tym, jaki jestem, a tym, jaki chciałbym być, może powodować niską samoocenę, a w konsekwencji myśli samobójcze.

Ilu z tych, którzy piszą o samobójstwie na forach, rzeczywiście targnie się na swoje życie - nie wiadomo.

- Ale z pewnością każdy sygnał o myślach samobójczych musi być poważnie brany pod uwagę - kwituje dr Głębocka. - Trudno jednak wyobrazić sobie, by policja sprawdzała każdy wpis na forum tego typu stron. Takie internetowe fora i poradniki to niestety koszt, jaki ponosimy za szybki dostęp do informacji.

Treść tych stron nie pozostaje niestety bez echa. Świadczą o tym choćby takie wpisy: - Moja kumpelka Ania (tu pada nazwisko - przyp. red.) z Gdańska ma 23 lata i próbowała popełnić samobójstwo lekami - zgodnie z instrukcją z jednej ze stron internetowych - pisze internautka o nicku Korcia. - Dziś jest (i już zawsze będzie) nieruchoma... Jej sparaliżowane ciało jest niezdolne do najmniejszego ruchu, straciła też wzrok... Ale jest w 100 procentach świadoma.

Katrin77: - Mój chłopak czytał tę stronę, wiem to bardzo dobrze, i 10 czerwca 2007 się powiesił. (...) Moje życie już nigdy nie wróci do normy.

Krwawe żniwo

Policja ma ludzi odpowiedzialnych za monitorowanie internetu, ale komunikatami potencjalnych samobójców na tego typu forach się nie zajmuje.

- Nie starczyłoby funkcjonariuszy, by podołać takiemu zadaniu - mówi Maciej Milewski z biura prasowego opolskiej Komendy Wojewódzkiej Policji. - Policjanci monitorują sieć pod kątem pedofilii, pornografii dziecięcej, przestępczości gospodarczej czy intelektualnej. Przypadkami samobójstw oczywiście się zajmujemy, ale wtedy, gdy dotrze do nas konkretne zgłoszenie o usiłowaniu.
W regionie od stycznia do końca marca tego roku było już 37 zgłoszeń dotyczących samobójstw.

- 23 przypadki zakończyły się zgonem - informuje Maciej Milewski. - Były to zazwyczaj zgłoszenia kogoś, kto znalazł martwego już samobójcę. Dwukrotnie z powodzeniem reagowali nasi negocjatorzy.

W roku 2008 opolska policja zanotowała 157 zgłoszeń dotyczących samobójstw. 76 z nich zakończyło się śmiercią.

W 2008 roku w całej Polsce odnotowano 5237 zamachów samobójczych, 3964 osób nie udało się uratować. Najwięcej, bo ponad 2 tys. samobójstw, miało miejsce w domu. 3801 samobójców odebrało sobie życie, wieszając się. W znakomitej większości (prawie 2,5 tys. przypadków) powodów nie udało się ustalić. Z tych wiadomych najczęściej pojawiały się: choroba psychiczna, problemy rodzinne, przewlekła choroba albo zawód miłosny. Na 3964 samobójców aż 3333 to mężczyźni.

- Na Opolszczyźnie jest podobnie - stwierdza Maciej Milewski. - W tym roku wszystkie 23 zgony dotyczyły właśnie mężczyzn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska