Coroplast zwolnił 180 kobiet w Namysłowie

fot. Jarosław Staśkiewicz
Na tablicy w Powiatowym Urzędzie Pracy ofert od firm ubywa niemal z każdym dniem. Przybywa za to ludzi, którzy zajęcia szukają.
Na tablicy w Powiatowym Urzędzie Pracy ofert od firm ubywa niemal z każdym dniem. Przybywa za to ludzi, którzy zajęcia szukają. fot. Jarosław Staśkiewicz
180 kobiet, które w ciągu jednego dnia zostały zwolnione z Coroplastu, praktycznie nie ma szans na nową pracę. Wielu z nich nawet nie przysługuje zasiłek.

Jeszcze rano kierownik mówił, że zwolnią tylko 50 osób, że zakład zostaje. A o 13 przyjechali dyrektorzy z Dylaków i ogłosili, że to już koniec - opowiada Marta, jedna ze 180 pracowników namysłowskiego "Coroplastu".

Firma ma siedzibę w Dylakach, ale od roku w Namysłowie działał zakład, gdzie panie składały przewody elektryczne w wiązki. Przed tygodniem firma zwolniła wszystkich pracowników z dwutygodniowym wypowiedzeniem. Formalnie pracownikami są jeszcze tylko ci, którzy np. nie wrócili z chorobowego.

- Jedynym powodem zwolnień grupowych w naszej firmie jest znaczne zmniejszenie zamówień od naszych klientów, a w konsekwencji konieczność ograniczenia produkcji - czytamy w informacji przesłanej nam z Dylaków.
Nikt z kierownictwa firmy nie chciał podpisać się pod tym komunikatem swoim nazwiskiem.
Zwolnienie tylu osób to dla namysłowskiego rynku pracy kolejny cios.

- Jeszcze we wrześniu czy październiku bezrobocie było blisko granicy 10 procent, a bez pracy było około 1570 osób - przypomina Zbigniew Juzak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy. - Na tablicach nie było gdzie przyczepiać kolejnych ogłoszeń o pracy, tak było ich dużo.

Teraz wystarczy rzucić okiem: wielkie połacie zielonych tablic i tylko gdzieniegdzie pojedyncze propozycje pracy. Dla pań - praktycznie żadnych.

Co gorsza, bardzo duża część kobiet zwolnionych z "kabelków", jak o firmie mówiono w Namysłowie, nie może liczyć nawet na kuroniówkę.
- Żeby mieć prawo do zasiłku, trzeba przepracować 365 dni w ciągu ostatniego półtora roku - podkreśla Juzak.

A Coroplast zatrudniał ludzi w styczniu, lutym i marcu. Gdyby firma wytrzymała jeszcze z miesiąc, zasiłek miałaby prawie każda zwolniona kobieta.

- Trzeba być bez serca, żeby tak postąpić - komentuje Ola. Do kuroniówki zabrakło jej miesiąca.

Ewa, też bez zasiłku, z pensji męża będzie musiała spłacać raty, bo tak jak wiele pań wzięła domowy sprzęt kredyt. - A mąż też pracuje już tylko 4 dni w tygodniu, bo zakład pracy szuka oszczędności. Nie wiem, co zrobimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska