Coś tu śmierdzi

Artur Karda
Sanepid skontroluje, czy w sali gimnastycznej szkoły w Polskiej Cerekwi nadal unoszą się rakotwórcze opary.

Pierwszy raz o sprawie informowaliśmy w styczniu ubiegłego roku. Przypomnijmy: rodzice uczniów szkoły w Polskiej Cerekwi złożyli w sanepidzie zawiadomienie o fetorze unoszącym się w sali gimnastycznej, wspólnie użytkowanej przez tamtejsze gimnazjum i szkołę podstawową. Zdaniem skarżących przykry zapach podrażniał gardło i powodował łzawienie oczu.

Badania sanepidu wykazały przekroczenie najwyższego dopuszczalnego stężenia formaldehydu - trującego, rakotwórczego związku chemicznego. Sanepid nie był w stanie wskazać, co cuchnie, jednak polecił gminie usunąć źródło zapachu.
Zdaniem dyrektora podstawówki, Tadeusza Smykały przykry zapach jest spowodowany przez impregnat, którym nasączone są deski leżące pod parkietem sali. I choć inspekcja sanitarno-epidemiologiczna nakazała zlikwidować przyczynę występowania formaldehydu do końca 2001 roku, gmina do dziś tego nie zrobiła.
- Tu nie chodzi o naszą złą wolę, bo dobro dzieci stawiamy na pierwszym miejscu. Problem w tym, że gmina nie miała pieniędzy na tak szeroki zakres robót - wyjaśnia dyrektor szkoły podstawowej Tadeusz Smykała, dodając, że jesienią w sali gimnastycznej został wyremontowany dach i zmodernizowana wentylacja. Na wymianę parkietu pieniędzy już nie wystarczyło.
- Trzy starego typu wywietrzniki zastąpiliśmy jedenastoma dużo bardziej wydajnymi, z wmontowanymi wentylatorami. Wietrzenie sali od razu się polepszyło, więc zapach impregnatu czuć teraz o wiele słabiej - twierdzi dyrektor Smykała.
Jednak zdaniem Jana Chyli, dyrektora sanepidu w Kędzierzynie-Koźlu, modernizacja wentylacji to tylko półśrodek.

- Nawet jeśli zapach jest już mniej odczuwalny, należy wyeliminować jego przyczynę, nie skutek. Problem tkwi w izolacji podłogi - argumentuje dyrektor Chyla. - Gmina tłumaczy się względami finansowymi, ale ja uważam, że cena zdrowia jest niewymierna, tym bardziej, że w tej sali przebywają uczniowie. A organizm dziecka jest najbardziej wrażliwy na tego typu substancje.

W styczniu 2002 sanepid przeprowadził pomiary stężenia szkodliwych związków chemicznych w sali gimnastycznej, jednak będą one musiały być powtórzone.
- Badania były prowadzone przy otwartych wywietrznikach i z użyciem innych mierników niż te, z których korzystaliśmy przed rokiem - wyjaśnia dyrektor sanepidu.
Od wyników ponownych pomiarów zależy, czy powiatowy inspektor sanitarny w Kędzierzynie-Koźlu rozpocznie postępowanie egzekucyjne wobec gminy. Za niezastosowanie się do zaleceń sanepidu urzędowi gminy grozi grzywna w wysokości do 150 tys. zł, a wójtowi - do 100 tys. zł.
- Z góry wiem, że gmina nie załatwiła sprawy jak powinna, jednak nie będę mógł jej ukarać bez udowodnienia, że uciążliwość istnieje. Jednak jeśli się okaże, że stężenie formaldehydu będzie znikome, umorzę sprawę - dodaje dyrektor Chyla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska