Pierwszą akcję brzeżanek w meczu udanym rzutem zakończyła Agnieszka Pietraszek. Potem było tylko gorzej.
Trener Jarosław Zyskowski robił co mógł i już w pierwszych pięciu minutach wziął dwie przerwy na żądanie. Bez efektów. Zawodniczki z Polkowic dominowały pod koszami, a brzeżanki zaliczały stratę za stratą.
Słabo wypadła chwalona za swój pierwszy mecz w Jeleniej Górze Ashley Key, Ofa Tulikihihifo już w drugiej kwarcie miała cztery faule, a rywalki zaliczyły aż 11 przechwytów.
Mecz był rozstrzygnięty już po pierwszej połowie.
- Nie lubię komentować spotkań, które jeszcze się nie skończyły - wzbraniał się przed wczesnymi ocenami trener gości Krzysztof Koziorowicz, który w przerwie spędził w szatni swojej drużyny nie więcej niż 3 minuty. - Zawsze jest co poprawiać, a grać trzeba do końca. Drużyna musi wyjść na boisko z takim nastawieniem, jakby mecz dopiero się zaczynał.
Te słowa trenera nie wróżyły Cukierkom nic dobrego. I rzeczywiście, mimo że polkowiczanki wróciły z szatni z uśmiechami na twarzy, to na parkiet wyszły w pełni skoncentrowane. Po czterech minutach prowadziły już 27 punktami, a po kolejnych pięciu ich przewaga wzrosła do 34 oczek.
Protokół
Protokół
Cukierki Odra Brzeg - CCC Polkowice 53:91 (14:28, 20:26, 6:18, 13:19)
>Cukierki: Tulikihihifo 14, Petillon 10, Pietraszek 7, Key 3, Gołumbiewska 2 - Bozeman 9, Rzeźnik 4, Daniel 3, Bogdan, Buszta. Trener Jarosław Zyskowski.
>CCC: Carter 19, Jeziorna 17, Mieloszyńska 16, Robbins 11, Gajda 6 - Pietrzak 9, Gajewska 5, Małaszewska 4, Bednarczyk 2, Paździerska. Trener Krzysztof Koziorowicz.
Sędziowali: Dariusz Włodkowski (Wrocław) i Roman Kuczyński (Poznań). Widzów 350.
W takim momencie najbardziej imponowała postawa grupy młodych fanów Odry.
- Gramy do końca, dziewczyny gramy do końca - śpiewali kibice i dopingowali drużynę nawet wtedy, gdy w czwartej kwarcie przewaga polkowiczanek zbliżała się do 40 punktów.
- Cukierki mogą przegrywać, a my i tak będziemy kibicowali - zapewniali Waldek Kozmowski i Kamil Obodziński. - Przychodzimy tu, żeby wspierać koszykarki i wynik się nie liczy. Liczy się dobra zabawa.
- Cukierki wbrew wynikowi łatwo skóry nie sprzedały, choć sądziłem, że będzie trudniej. Mamy grać bardzo mocno w obronie w każdym meczu i to się dziś udało - mówił Koziorowicz.
- Dziękuję panu Krzysztofowi za miłe słowa, ale w dzisiejszym spotkaniu nie zasłużyliśmy na nie. Dzieliła nas różnica więcej niż jednej klasy - odpowiadał Jarosław Zyskowski. - Dostaliśmy dobrą lekcję koszykówki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?