Cukry Nyskie i ZPC Otmuchów razem?

Prezes ZPC Otmuchów, Bernard Węgierek wychodzi bowiem z założenia, że duży może więcej. A wie o czym mówi, gdyż już obecnie w kilku firmach zatrudnia łącznie ponad 800 osób.

Gdyby Cukry Nyskie również na taka fuzję przystały, miałby wówczas przeszło tysięczną załogę.

Udziałowcy nyskiej spółdzielni pracy, czyli załoga Cukrów póki co jest sceptycznie nastawiona do pomysłu.

- Ja to bym wolała żeby zostało po staremu. 20 lat tu pracuję i chciałabym jeszcze trochę utrzymać stanowisko - mówi Danuta Więckowska, która obsługuje maszynę do oblewania wafli czekoladą. - A tak to wiadomo - przyjdzie nowy właściciel, będzie chciał po swojemu zorganizować, Cukry przestana istnieć. Na takie coś my się nie godzimy.

Zobacz:ZPC Otmuchów jest już na giełdzie

Bardziej przychylny połączeniu zakładów jest Dariusz Szolc, elektromechanik oraz członek rady nadzorczej.

Koncepcję rozważa, ale od euforii jest daleki: - Faktem jest, że duży może więcej, sytuacja zakładu mogłaby być bardziej stabilna, ale z drugiej strony stracilibyśmy autonomię. Ja na przykład stałbym się trybikiem w maszynie, nie miał nic do gadania...

Na razie obawy pracowników są przedwczesne, gdyż cała koncepcja otmuchowskich “Cukierków” jest w fazie rozmów i planów.

Doszło juz do kilku spotkań, w tym jedno z załogą zakładu, na którym jednak ostatecznie żadne decyzje nie zapadły. I nawet jeśli szefostwo Cukrów Nyskich będzie na “tak”, to niczego to nie przesądza.

- Daleka przed nami droga - macha ręką Maria Chmielowiec, prezes nyskiej spółdzielni pracy. - Tutaj nie ma jednego właściciela, tylko jest nas 280 i każdy ma kawałek udziałów, a co za tym idzie prawo do decydowania.

Pani Maria widzi pewna nadzieję na poprawę sytuacji zakładu przez konsolidację. Zwłaszcza w tym trudnym dla Cukrów okresie, kiedy podrożały wszystkie podstawowe surowce - mąka, cukier i tłuszcz.

Z drugiej jednak strony wie, że nic za wszelka cenę: - Zachowanie marki jest dla nas bardzo ważne. Dlatego też nie pozwolimy zniszczyć tej tradycji.