Ćwierćfinał: Francja - Niemcy 0-1

fifa.com
Piłka w siatce francuskiej bramki po główce Matsa Hummelsa.
Piłka w siatce francuskiej bramki po główce Matsa Hummelsa. fifa.com
Gol Matsa Hummelsa z 18. minuty ustawiła przebieg ćwierćfinału Niemcy - Francja. "Tójkolorowi" nie znaleźli sposobu na defensywę rywala i nie pokazali swoich możliwości w ataku. Dlatego jadą do domu.

Reprezentacja Niemiec w pierwszym meczu grupowym zachwyciła siłą ofensywną z Portugalią, ale potem zaczęły się problemy Thomasa Muellera i spółki. Francuzi wypadali na ich tle lepiej. Wysoko ograli Szwajcarów i Honduras, jako jedni z nielicznych w 1/8 finału nie potrzebowali dogrywki. Młodsze pokolenie byłych mistrzów wydawało się gwarantować coś więcej. Ale na niemiecką "maszynę" sposobu przez 90. minut nie znalazło.

Niemieccy kibice, którzy przyszli na mecz prosto ze złynnej plaży Copacabana, mieli ze sobą piłkę plażową w barwach ich reprezentacji. To co zobaczyliśmy wczoraj na Maracanie, mimo wczesnej pory rozegrania meczu, z futbolem plażowym nie miało jednak nic wspólnego, choć pewnie znajdą się tacy, którzy liczyli na więcej.

Bo prawdą jest, że tego dnia najwięcej na boisku było pętającego nogi piłkarzom respektu. Szczególnie w pierwszych minutach meczu, gdy wciąż jeszcze brzmiały im w uszach przestrogi trenerów o ustrzeżeniu się straty gola, po którym będą musieli harować w upale i duchocie, by odrobić straty.

Pierwsi odważyli się Francuzi. Karim Benzema najwyraźniej jednak wystrzelał się na mundialu szybciej niż oczekiwał Didier Deschamps. Miał kilka okazji, lecz z reguły jego strzały były blokowane przez obrońców. Akurat za pierwszym razem, gdy dostał idealne podanie od Antoine Griezmanna i był lepiej ustawiony od Niemców, lecz tylko postraszył Manuela Neuera niecelnym uderzeniem.

Postraszyć drużynę Joachima Loewa, a wystraszyć to zupełnie dwie różne rzeczy. Niemcy nie ryzykowali wiele, nie rozpoczęli huraganowych ataków, a jednak objęli prowadzenie. W najgorszy z możliwych dla Francuzów sposób, bo niemal bez wysiłku, po rzucie wolnym. W 18. minucie Toni Kroos zagrał piłkę w pole karne z rzutu wolnego, a tam - mimo starań Raphaela Varane'a - Mats Hummels skoczył wyżej i celnie główkował.
Niczego więcej Philippe Lahmowi i spółce nie było trzeba. Niech biegają rywale, niech zapędzają się do przodu, zostawiając defensorów bez asekuracji (i dając pole do pudłowania wprowadzonemu po przerwie Andreasowi Schuerrle, który w końcówce fatalnie wykończył dwie szybkie kontry). Im dłużej trwał mecz, tym trudniej było Francuzom zmienić scenariusz napisany przez sąsiadów zza wschodniej granicy. Co z tego, że Griezmann sprowokował Samira Khedirę i Bastiana Schweinsteigera do faulów na żółte kartki. Co z tego, że aż do końca nie stracił wiary i strzelał Benzema, a dzielnie wspomagał go Blaise Matuidi.

Gol nie padł. Jeden perfekcyjnie wykonany rzut wolny zadecydował o wszystkim. Na wypełnionej do ostatniego miejsca kibicami z całego świata Maracanie Francuzi byli głośniejsi od Niemców, ale to oni wcześniej wracają do domu. Z podniesionymi głowami. Nadszarpnięty przed czterema laty wizerunek został zatarty pokazem futbolu wartego uwagi całego świata.

Francja - Niemcy 0-1 (0-1)
0-1 Hummels - 18.
Francja: Lloris - Debuchy, Varane, Sakho (72. Koscielny), Evra - Valbuena (85. Giroud), Pogba, Cabaye (73. Remy), Matuidi, Griezmann - Benzema. Trener Didier Deschamps
Niemcy: Neuer - Lahm, Boateng, Hummels, Hoewedes - Mueller, SchweinsteigerI, Khedira, Kroos (90. Kramer), Oezil (83. Goetze) - Klose (69. Schuerrle). Trener Joachim Loew
Sędziował: Nestor Pitana (Argentyna).; Widzów: 74.240

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska