Ćwierćfinał: Pierwsze wielkie starcie "dziesiątek"

Grzegorz Wajda
Oscar (w środku), pomocnik Brazylii.
Oscar (w środku), pomocnik Brazylii. Grzegorz Wajda
Piłkarze Brazylii i Kolumbii mogą stworzyć w ćwierćfinale mundialu show, jakiego świat dawno nie widział. Początek meczu o godz. 22.00.

- James to wspaniały piłkarz. Ma dopiero 22 lata, więc cała kariera przed nim - mówi Neymar o swoim rywalu. No cóż, Kolumbijczyk mógłby powiedzieć dokładnie to samo o Brazylijczyku. Jeden mecz nie rozstrzygnie, który z nich jest lepszym graczem. Okaże się za to, czyja drużyna bardziej zasługuje na grę w półfinale mistrzostw świata.

Tak bardzo oczekiwanego starcia dwóch piłkarzy z numerami 10 na koszulkach na tym mundialu jeszcze nie było. Po raz pierwszy stają przeciw sobie artyści, którzy umieją wyczyniać z piłką prawdziwe cuda. Jeśli obaj zechcą pokazać wszystko, co potrafią, będziemy świadkami show, jakiego piłkarski świat dawno nie widział.

Obaj muszą sobie poradzić z presją. Neymar już znalazł sposób na werbalne zdystansowanie się od oczekiwań milionów rodaków.
- Mogę zagrać słabo i tak będę szczęśliwy, byle tylko moja drużyna wygrała 1:0 - mówi. James Rodriguez ma nieco łatwiej, bo dzięki jego golom Kolumbia rozgrywa turniej, o jakim fani tylko nieśmiało marzyli, a ewentualna porażka z Brazylią nie będzie w stanie niczego w tym względzie zmienić.

Zico, uczestnik mistrzostw świata w latach 1978-86, już ułożył swoją jedenastkę mundialu. Znalazło się w niej miejsce i dla Neymara, i dla Jamesa. Tego drugiego ustawił na pozycji klasycznej "10", a Brazylijczyka przesunął na środek ataku.
- Twierdzenie, że James jest jednym z najbardziej utalentowanych piłkarzy turnieju to nieporozumienie. On, mając zaledwie 22 lata, jest gotowy podbić świat - twierdzi Zico. Natomiast Neymar, według niego, spełnia ogromne oczekiwania i wciąż chce więcej. - Brazylia nie powinna być tak od niego uzależniona, lecz on przejawia zaskakującą odpowiedzialność, nie chowając się za plecami innych - dowodzi.

.
Sergio Urrego z dziennika "El Periodico" podkreśla z kolei dojrzałość Jamesa. - Od dzieciństwa był skoncentrowany tylko na futbolu, inne rozrywki go nie interesowały. Gdy przeniósł się do Europy, jego profesjonalizm został podniesiony na jeszcze wyższy poziom. Tutaj nauczył się grać pod presją i jestem pewien, że będzie umiał sobie poradzić w starciu z brazylijskimi obrońcami - mówi kolumbijski dziennikarz.

Ważne spostrzeżenie. W gruncie rzeczy piłkarz Monaco wcale nie będzie rywalizował z Neymarem, lecz będzie musiał okazać się lepszy przede wszystkim od Thiago Silvy i Davida Luiza. Obaj brazylijscy stoperzy są graczami Paris St Germain, przy czym ten drugi dopiero tego lata zakotwiczył we francuskim klubie. Za to kapitan brazylijskiej reprezentacji bardzo dobrze zna Jamesa z Ligue1.

Pamięta go także pomocnik Manchesteru City Fernandinho i to sprzed trzech lat, gdy nieopierzony Kolumbijczyk dopiero zabiegał o miejsce w wyjściowym składzie FC Porto. Fernandinho grał wówczas w Szachtarze Donieck. - James wszedł na boisko i od razu dostrzegłem, że świetnie potrafi zagrywać piłkę lewą nogą - wspomina. - Podczas mundialu pokazał, że pieniądze wydane przez Monaco były świetną inwestycją. Im mniej zostawimy mu miejsca na boisku, tym lepiej dla nas.

Nikt z tego powodu nie zamierza przydzielać Kolumbijczykowi opiekuna, we współczesnym futbolu obowiązuje wyłącznie krycie strefą. Zresztą co przyszłoby z pilnowania jednego piłkarza, skoro Kolumbia ma kilku innych niewiele ustępujących Jamesowi?

Jego śladami podąża Juan Fernando Quintero, który przejął trykot z numerem 10 w Porto po odejściu Rodrigueza do Monaco. W meczu grupowym z Japonią to nie James, ale właśnie Quintero (obaj zdobyli bramki we wcześniejszym spotkaniu z Wybrzeżem Kości Słoniowej) wyszedł w pierwszym składzie Kolumbii. W kadrze na mundial jest "podwójną dziesiątką". Dwudziestka ma znaczenie symboliczne, bo przed rokiem, podczas mistrzostw do lat 20, po raz pierwszy ukazał światu swój talent w całej okazałości.

Jak dla Jamesa, a wcześniej Radamela Falcao, wstępem do kariery dla Quinterosa były tradycyjny turniej Pony dla 12-latków. Miał 9 lat, a i tak ustrzelił hat-tricka. Dostrzegli to skauci z Envigado, klubu, który był także przystankiem w karierze dla Jamesa. Stamtąd powędrował do Atletico National, gdzie jego talent szlifował Santiago Escobar, brat Andresa, byłego kapitana reprezentacji Kolumbii, który został zamordowany przed 20 laty za to, że strzelił samobójczego gola w meczu mistrzostw świata.

Kubilay Turkyilmaz, pochodzący z Turcji były napastnik reprezentacji Szwajcarii, porównuje styl gry Quintero do sposobu, z jakim obchodzi się z piłką centymetr wyższy od Kolumbijczyka Leo Messi.
A więc to już ta półka? Zapewne jeszcze nie, może trzeba poczekać z porównaniami, które mogą okazać się na wyrost. Jest jednak gorsza wiadomość dla Brazylii. To nie James, czy Quintero stanowią największe zagrożenie dla jej obecności na mundialu, lecz zjednoczona i silna wiarą w możliwość dokonywania niemożliwego cała drużyna Jose Pekermana

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska