Czarne chmury nadciągnęły nad Kolejarza

fot. Archiwum
Jerzy Drozd
Jerzy Drozd fot. Archiwum
Wiele czynników sprawiło, że Kolejarz Opole zarówno pod względem sportowym jak i finansowym zakończył II-ligowy sezon "pod kreską“.

Opinia

Jerzy Drozd
Jerzy Drozd fot. Archiwum

Jerzy Drozd
(fot. fot. Archiwum )

Opinia

Jerzy Drozd, prezes Kolejarza Opole:

- Sytuacja klubu jest trudna. Od kilku lat nie mieliśmy problemu z wypłacalnością, a teraz wskutek niższych wpływów za bilety i strat spowodowanych przekładaniem spotkań mamy długi. Wiem, że nie będzie łatwo ich spłacić, ale staramy się jakoś załatać dziurę. Nadzieją na poprawienie sytuacji jest półfinał mistrzostw Europy par na naszym stadionie 21. sierpnia. Imprezy o takiej randze jeszcze nigdy w Opolu nie było. Wierzę, że kibice tłumnie przyjdą, przez co pomogą też klubowi. W wielu sprawach pomagają nam urząd miasta i urząd marszałkowski. Jest też grono wypróbowanych sponsorów, ale nie dam gwarancji, że żużel w Opolu przetrwa i że wystartujemy w kolejnym sezonie. Będziemy robić wraz z zarządem wszystko, żeby tak się stało. Przed nami trudne chwile. Prawdopodobnie jeszcze we wrześniu zwołamy walne zebranie członków klubu. Być może zostanie skrócona kadencja zarządu. Niestety ciężko myśleć o budowie silnego klubu, gdy brakuje pieniędzy.

Ten sezon był pasmem nieszczęść dla Kolejarza. Kiedy skompletowano zimą kadrę wydawało się, że spokojnie zajmie miejsce w pierwszej czwórce, która walczyć będzie w fazie finałowej.

Tymczasem Kolejarz zakończył rozgrywki przedwcześnie na 6. pozycji. Emocje ligowe dla opolskich kibiców skończyły się 23. lipca, kiedy to odbył się ostatni mecz na własnym torze z Orłem Łódź. W ostatnią niedzielę nasi zawodnicy jechali już w zasadzie "o pietruszkę“ w Ostrowie z Ostrovią.

Wszystko zaczęło się od wielkich kłopotów kadrowych. Zachorował bowiem lider zespołu w poprzednim roku Adam Czechowicz. Nie w pełni sił pojechał tylko w czterech pojedynkach pod koniec rozgrywek. Miał świetną średnią 2,33 punktów na bieg i już tylko to obrazuje jak wielką stratą była jego nieobecność.

Kontuzja kręgosłupa odnowiła się natomiast sprowadzonemu ze Startu Gniezno Dawidowi Cieślewiczowi, który miał zostać pierwszoplanową postacią drużyny. Niestety na torze się nie pojawił. A to jeszcze nie koniec.

Po kilku świetnych występach na treningu groźny wypadek miał Adam Pawliczek i wypadł ze składu. Poniżej oczekiwań jeździł ubiegłoroczny medalista drużynowych mistrzostw świata juniorów Michał Mitko, choć należy pamiętać, że przytrafiały mu się choroby, a sezon kończył z kontuzją kostki.

Zupełnie zawiódł natomiast Mariusz Franków, który w poprzednich latach solidnie spisywał się na II-ligowych torach.
Porażką okazali się obcokrajowcy: Anglik Ben Barker i Duńczyk Ulrich Ostergaard. Nie chodzi o wyniki sportowe (zwłaszcza Barker spisywał się bardzo dobrze), ale o ich podejście.

Odmówili jazdy w meczu z Orłem Łódź w Opolu, a wcześniej Barker nie stawił się w Lublinie. Kibice pewnie nieco więcej spodziewali się po Rosjaninie Igorze Kononowie i Szwedzie Ricky Klingu. Obaj jeździli "w kratkę“, ale nadużyciem byłoby stwierdzenie, że zawiedli.

Do kłopotów kadrowych, które miały wpływ na wyniki doszły problemy z przekładaniem spotkań, co miało bardzo duży wpływ na finanse klubu (patrz ramka).

Liczby

Liczby

120 tysięcy złotych mniej niż w zeszłym roku klub zarobił na sprzedaży biletów. Niewątpliwy wpływ na to miał fakt, że aż cztery spośród siedmiu meczów ligowych odbyły się w Opolu w piątek i w sobotę. Tymczasem to niedziela jest w świadomości kibiców żużlowych, nie tylko w naszym regionie, ale i kraju, dniem w którym odbywają się zawody żużlowe.

64 tysiące złotych Kolejarz musiał wydać na podróże zawodników na mecze, które z przyczyn pogodowych się nie odbyły. Dla przykładu spotkanie naszego zespołu w Krośnie przeprowadzono dopiero za trzecim razem. Przekładane były też spotkania z Ostrovią Ostrów i Orłem Łódź u siebie, czy z Wandą w Krakowie.

Przy zakładanym budżecie klubu wynoszącym około 800 tys. złotych suma 200 tys. strat lub zmniejszonego zysku (do tego co jest w ramce należy dodać około 10 tys. zł na sprzęt dla Frankowa, oraz jak mówi prezes kilkanaście tysięcy mniej niż klub miał obiecane z urzędu marszałkowskiego w ramach promocji regionu).

Kolejarz, który w ostatnich latach był raczej biedny, jednocześnie był też wypłacalny. Nie miał długów i kłopotów z uzyskaniem licencji. Teraz może być niestety inaczej. Kwoty około 150 tysięcy zł brakuje i bardzo trudno będzie ją zdobyć.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska