Sklepik przy ul. Matejki cieszył się dużym zainteresowaniem. Ludzie kupowali w kasie tzw. wilgotny tytoń, czyli taki, który teoretycznie nie nadaje się do palenia, w związku z tym nie jest objęty akcyzą.
Klienci niejako w pakiecie wykupywali usługę pozwalającą na jednorazowe skorzystanie z maszyny stojącej tuż obok kasy. Wrzucało się do niej tytoń, maszyna robiła "czary-mary" i po minucie z dziury wyskakiwały papierosy. Na koniec należało je tylko ułożyć w pudełeczku, które również udostępniał sklep.
- Urządzenie wewnątrz napełniało gilzy tytoniem. Takie fajki nie były może tak smaczne jak te kupione w sklepie, ale za to dwukrotnie tańsze - opowiada pan Tomasz, który kilka razy zrobił zakupy w kędzierzyńskim sklepie, kupując 20 papierosów po 6 złotych.
To jedna z wielu placówek w Polsce, które oferują wyroby tytoniowe za pół średniej ceny. Za biznesem stoi firma Tanie Papierosy z Gliwic, która dystrybuuje urządzenia napełniające gilzy tytoniem. Jedno kosztuje około 100 tys. zł.
- To jest całkowicie legalne - zapewnia Bartosz Bączek, przedstawiciel firmy Tanie Papierosy, która sprzedaje maszyny. - Ich przyszli właściciele nie produkują papierosów, a jedynie udostępniają konsumentom urządzenia w punktach usługowych.
Kilka dni temu sklep przy ul. Matejki w Kędzierzynie-Koźlu został jednak zamknięty przez Izbę Celną w Opolu. Na urządzeniu założono plombę. - Przede wszystkim kupowane tam liście tytoniu są odżylone, co w praktyce oznacza, że mamy do czynienia z krajanką tytoniową - tłumaczy Justyna Kobylańska z Izby Celnej w Opolu.
Celnicy twierdzą, że zarówno sprzedaż, jak i kupno krajanki tytoniu bez polskich znaków akcyzy jest zabronione. Ale to nie wszystko. Papierosy na miejscu pakowane były do pudełek z napisem "marlboro". - Tym samym mogło dojść do naruszenia praw własności intelektualnej - dodaje Justyna Kobylańska.
Mało tego, kasa fiskalna, z której korzystał właściciel sklepu, nie była zarejestrowana. Na dodatek właściciel sklepu nie potrafił przedstawić dokumentu, z którego wynikałoby, w jaki sposób wszedł w posiadanie maszyny.
- W innych miastach także zamykano już sklepy oferujące tanie papierosy, po czym ponownie je otwierano, kiedy potwierdzono, że nie ma tutaj mowy o łamaniu prawa - przekonuje Bartosz Bączek.
Miłośnicy dymka z Kędzierzyna-Koźla nie mają wątpliwości, że właściciel sklepu chce przechytrzyć ministra Rostowskiego. - Ale kto nie chce? - pyta pan Tomasz, który kupował "marlboro" po 6 zł. - Dopóki podatki w Polsce będą tak wysokie, dopóty będą się pojawiały takie oferty...
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?