Tegoroczny sezon nie był udany dla opolskich żużlowców. Mający walczyć o awans zespół uplasował się na przedostatnim miejscu w II-ligowych rozgrywkach.
- Wynik Kolejarza był odwrotny od zamierzonego. Dlaczego?
- Przyczyn było wiele. Przede wszystkim zakontraktowano słabych obcokrajowców, a od składu byli odsuwani nasi zawodnicy. Proszę zobaczyć w ilu meczach pojechali Marcin Sekula, czy Tomek Schmidt. Ja też potrafię uderzyć się w pierś i powiedzieć, że mimo najwyższej średniej w zespole pojechałem słabiej. Bolą mnie jednak zarzuty tylko pod moim adresem.
- O co są te pretensje?
- Choćby o to, że podobno wprowadzałem złą atmosferę w zespole. Kilka razy, także na łamach prasy, wyraziłem swoją opinię na temat tego co dzieje się w Kolejarzu i działacze przestali mnie nagle lubić. Myślę jednak, że taka była moja rola jako kapitana drużyny. To on wyraża racje zespołu. Proszę zapytać zawodników czy mają o to do mnie pretensje. Jeździłem z juniorami na ich zawody, pomagałem jak mogłem, a wyszedłem na rozrabiakę.
- Podtrzymuje pan swoją opinię na temat opolskich stranieri, że niewiele wnieśli do zespołu?
- Cały czas twierdzę, że się nie sprawdzili. Wystarczy popatrzeć jakie mieli wyniki i średnie punktowe. Zarzucano nam, że buntowaliśmy się przeciwko startom obcokrajowców, bo nie zarobimy. Tymczasem statystyki nie kłamią. Powiem więcej - gdybym bał się, że przegram miejsce w składzie z naszymi zawodnikami zagranicznymi, to zrezygnowałbym z jazdy. Kiedy w Opolu jeździł choćby Bohumil Brhel czy Sean Wilson nikt nie protestował. Ale oni byli podporami zespołu, dzięki nim wygrywaliśmy mecze i każdy wiedział, że jeśli sam nie pojedzie dobrze, to ten obcokrajowiec skutecznie go zastąpi.
- Czego zabrakło panu, żeby osiągnąć lepszy wynik?
- Sprzętowo nie było najlepiej, brakowało pieniędzy. Chciałbym, żeby kontrakt jaki podpisałem był wypełniany w obie strony. Mogę tylko przeprosić kibiców za słabsze mecze.
- Kibice dziwili się, dlaczego zabrakło pana w turnieju Jerzego Szczakiela.
- Po prostu nie dostałem zaproszenia i nie wiem dlaczego tak się stało. Jest mi bardzo przykro, bo kilka lat życia poświęciłem Kolejarzowi i na takie traktowanie sobie nie zasłużyłem.
- Jak pan widzi swoją dalszą przyszłość w Opolu?
- Podobnie jak koledzy wiszę w próżni. Mamy się podobno spotkać z zarządem i rozmawiać. Nie wiem czy nadal chcą mnie w klubie, choć na sercu leży mi jego dobro. Przecież to nie ja miałem być liderem tej drużyny, choć bardzo tego chciałem. Miał mnie zastąpić obcokrajowiec. A w wywiadach mówiłem prawdę i nie mam sobie niczego do zarzucenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?