Czekali na to aż 40 lat

Marcin Sagan <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a> 077 44 32 609
Radość Portugalczyków w pełni uzasadniona. Awansowali do II rundy, co im się nie udało cztery lata temu.
Radość Portugalczyków w pełni uzasadniona. Awansowali do II rundy, co im się nie udało cztery lata temu.
Grupa D. Portugalia wydaje się futbolową potęgą, ale dalej niż w fazie grupowej mundialu ostatni raz grała w 1966 roku.

Później aktualni wicemistrzowie Europy występowali tylko dwa razy na mistrzostwach świata. Zarówno w 1986, jak i 2002 roku, mając za rywala w grupie m.in. Polskę, nie udało im się z niej wyjść.

W sobotę po meczu z Iranem wygranym 2-0 nie było wątpliwości, że miejsce w II rundzie mundialu im się należy.
- Nasza gra nie jest jeszcze taka, jakiej bym sobie życzył, ale rozkręcamy się z meczu na mecz - mówił po zakończeniu spotkania brazylijski szkoleniowiec Portugalii Luiz Felipe Scolari. - Wierzę, że już w ostatnim starciu grupowym z Meksykiem, grając na zupełnym luzie, pokażemy na co nas stać.
Portugalia po drugim zwycięstwie zapewniła sobie awans do II rundy, ale żeby wejść do ćwierćfinału, musi grać znacznie lepiej. Pewne jest, że w 1/8 finału, niezależnie czy podopieczni Scolariego zajmą pierwsze, czy drugie miejsce rywala będą mieć z najwyższej półki: Holandię lub Argentynę.
- Tak naprawdę to po cichu myślimy już o tym meczu - przyznaje portugalski stoper Fernando Meira.
W pojedynku z Iranem jego drużyna miała bardzo dużą przewagę na boisku. W pierwszej połowie bardzo dobrze w bramce irańskiej spisywał się jednak Ebrahim Mirzapour broniąc strzały Deco i Cristiano Ronaldo.
W końcu faworyci dopięli swego, a udział przy obydwu bramkach miał jeden z najlepszych w historii zawodników portugalskich - 34-letni Luis Figo.
W 63. min przejął on piłkę przy linii bocznej, pociągnął kilkanaście metrów i zagrał do Deco. Ten pięknie uderzył zza pola karnego. Mirzapour był bezradny - piłka wpadła do bramki tuż przy słupku.
W 80. min Figo był faulowany w polu karnym przez Yahyę Golmohammadiego, a jedenastkę pewnie wykorzystał Ronaldo.

W samej końcówce sytuacji sam na sam z irańskim bramkarzem nie wykorzystał jeszcze Pedro Pauleta.
- Czterdzieści pięć minut to za mało, aby myśleć o sukcesie - mówił irański napastnik Vahid Hashemian. - Zaprezentowaliśmy się nieco lepiej niż w przegranym meczu z Meksykiem, ale też zasłużyliśmy na porażkę.
Ostatni mecz grupowy z Angolą będzie dla Iranu meczem o trzecie miejsce w grupie. Żeby je zająć, muszą wygrać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska