Czeski rajd weteranów

Do miasteczka Sternberk koło Ołomuńca entuzjaści wyścigów przyjeżdżają już od ponad 100 lat. Pierwszy wyścig rozegrano tam w roku 1905, a współcześnie startują tam automobile wyprodukowane niewiele później.

Doroczna impreza zabytkowej motoryzacji składa się zawsze z rajdu turystycznego, wystawy pojazdów na miejscowym rynku oraz wyścigu górskiego. Jego trasa liczy 4,8 km, a stopniem trudności i konfiguracją terenu przypomina trasę Leśnica - Góra św. Anny.

W tym roku impreza odbyła się w dniach 7 - 9 września. Do startu zgłoszono 110 samochodów i 61 motocykli. Wprawdzie spotkanie ma charakter międzynarodowy, ale wśród uczestników dominowali Czesi i ich wspaniale odrestaurowane skody, tatry, pragi, aero, jawy i avie.

Gości zagranicznych nie było w tym roku zbyt wielu (po dwóch Niemców, Włochów i Anglików i Szwajcar), lecz nie zabrakło wśród nich Polaka. Był nim Opolanin Andrzej Gogulski, reprezentujący Automobilklub Opolski. Startował on fiatem 128 z 1976 roku. Nie zajął żadnego z czołowych miejsc, ale nie tylko sportowy wynik liczy się w tej niezwykłej imprezie.
- Jest to wyjątkowa okazja, by tak blisko Opola obejrzeć tak wspaniały wybór motoryzacyjnych zabytków i szkoda, że tak mało było tam Polaków - mówi Wacław Hepner z Opola, który był jednym z nielicznych kibiców z Polski. - Wrażenie na mnie zrobiły zwłaszcza niezwykłe wersje samochodów z dawnego bloku socjalistycznego.
W Sternberku nie zabrakło też klasyków: jaguara XK 120, jaguara E, porsche 911 czy renault alpine A110 oraz niezwykle interesujących, sportowych wersji poczciwej skody tudor: 450 roadster, hvezda 1200 i delfin II.

Zaprezentowano nieliczne, ale bardzo ciekawe repliki, m.in. bugatti 35 i porsche 550A. Był też czeski odpowiednik melkusa, czyli praga 1100 GT, oraz rzadko spotykane samochody wyścigowe Formuły 3 z dwusuwowym silnikem wartburga o nazwie Kondor. Najstarszym samochodem tegorocznej imprezy była praga piccolo z roku 1923.