Czeskie koleje likwidują część połączeń na trasie przez Głuchołazy

Stanisław Stadnicki
Kiedy w grudniu 2006 roku, po prawie 60 latach przerwy, otwierano dla podróżnych przejście graniczne na głuchołaskim dworcu, nikt nie podejrzewał, że niebawem ta linia będzie ograniczana.
Kiedy w grudniu 2006 roku, po prawie 60 latach przerwy, otwierano dla podróżnych przejście graniczne na głuchołaskim dworcu, nikt nie podejrzewał, że niebawem ta linia będzie ograniczana. Stanisław Stadnicki
Czesi się na to nie zgadzają. Zaprotestowali, okupując przydworcowy bar.

Z właściwym sobie poczuciem humoru grupa Czechów z Jesenika pożegnała pociągi likwidowanej linii z Jesenika do Ostrawy przez polskie Głuchołazy.

Jak informuje gazeta "MF Dnes", Czesi najpierw biesiadowali w gospodzie przy dworcu, a kiedy nadszedł czas odjazdu pociągu, poszli na dworzec, zabierając ze sobą krzesła. Posiedzieli na peronie i wrócili do gospody, kończąc happening protestacyjnym piciem piwa.

- Tym cichym protestem chcieliśmy zademonstrować naszą niezgodę na likwidację tego połączenia - mówił gazecie "MF Dnes" Josef Kalina, jeden z organizatorów akcji. - To takie symboliczne pożegnanie z pociągiem, który prawdopodobnie już nigdy więcej nie odjedzie.

Tymczasem Czeskie Koleje uspokajają, że linia kolejowa przez Głuchołazy będzie funkcjonować nadal. Z nowego rozkładu jazdy, który wejdzie w życie 9 grudnia, znikną jednak pociągi pospieszne z Jesenika przez Głuchołazy do Ostrawy.

- Połączenia długodystansowe i pospieszne zamawia u nas Ministerstwo Transportu, które także pokrywa stratę finansową w ich funkcjonowaniu - wyjaśnił nam Petr Stahlavsky z Biura Prasowego Czeskich Kolei. -
Na przyszły rok tego połączenia nie zamówiono. Prawdopodobnie z powodu wysokiej ceny, jaką musimy płacić Polsce za wykorzystanie trakcji, i z powodu jej nie najlepszego stanu technicznego. Pozostaną natomiast cztery pary pociągów lokalnych z Jesenika do Krnova, które są zamawiane i dotowane przez władze Ostrawy i Ołomuńca.

Czesi jeżdżą 18-kilometrowym odcinkiem tranzytowym przez Polskę na mocy umowy z 1948 roku. Za przejazd jednego pociągu obecnie płacą Polsce prawie 50 euro. Z powodu ceny wstrzymano tu już ruch pociągów towarowych.

Gdyby oba kraje wypowiedziały starą umowę, pociągi mogłyby kursować nadal, tyle że na podstawie unijnych przepisów o tzw. wolnych torach. Problem w tym, że część wykorzystywanego tu taboru nie spełnia polskich wymagań technicznych. Innym rozwiązaniem jest np. przejęcie linii przez lokalne władze. Zrobiła tak Jelenia Góra, skąd kursują pociągi do czeskiego Harrachova.

W sierpniu z udziałem czeskiego posła Jerzego Kratky'ego i polskiego wiceministra transportu Andrzeja Massala odbyło się spotkanie poświęcone utrzymaniu, a nawet rozwojowi linii kolejowej przez Głuchołazy. Do żadnych ustaleń nie doszło.

Od lat problemem jest m.in. uruchomienie przedwojennych przystanków kolejowych w centrum Głuchołaz i Pokrzywnej. W najbliższym czasie o sprawie mają rozmawiać polski i czeski minister transportu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska