MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czip to ratunek dla bezdomnych czworonogów?

Tomasz Kapica
Brzeskie przytulisko dla zwierząt nosi nazwę "Przytul psisko” i czworonogi rzeczywiście mogą tu liczyć na dobre serce opiekunów i wolontariuszy. Na zdjęciu Magda Sekulska, która na co dzień zajmuje się psami.
Brzeskie przytulisko dla zwierząt nosi nazwę "Przytul psisko” i czworonogi rzeczywiście mogą tu liczyć na dobre serce opiekunów i wolontariuszy. Na zdjęciu Magda Sekulska, która na co dzień zajmuje się psami. Jarosław Staśkiewicz
Najwyższa Izba Kontroli proponuje, by psy były czipowane i przypisane do właściciela. Gminy jednak nie chcą za to płacić.

Swoje propozycje NIK przedstawiła wczoraj. To reakcja na zeszłoroczny raport Izby, który pokazał, jak bardzo ułomny jest system opieki nad bezdomnymi zwierzętami. Okazało się, że wiele psów i kotów po prostu znika po odłowieniu przez hycli.

- Nikt nie jest w stanie powiedzieć, gdzie się podziały, bo brak jest skutecznego systemu identyfikacji zwierząt - tłumaczy prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski. - Ponadto istniejące schroniska są przepełnione, umiera w nich co czwarty zwierzak. Aż w 86 proc. skontrolowanych przez NIK miejsc przetrzymywania psów i kotów nie zapewniono im właściwych warunków. W 150 polskich schroniskach przebywa ponad 100 tysięcy psów, choć miejsc w tych placówkach jest zaledwie 34 tysiące.

Opolskie schroniska, zdaniem organizacji prozwierzęcych, są co prawda prowadzone bez większych zarzutów, ale też bywają przepełnione. W Opolu, gdzie miejsc dla psów przewidziano 135, często przebywa ich 150.

W placówce w Kędzierzynie-Koźla przygotowano 80 miejsc, ale liczba czworonogów nierzadko przekracza setkę. Podobnie jest w przytuliskach w Brzegu i Nysie.

Przeczytaj też: Opolskie schroniska opracowały czarną listę psychopatów

NIK chce wprowadzenia ustawowego obowiązku rejestracji i znakowania psów (tzw. czipowana), które pozwoli na śledzenie losów wyłapywanych zwierząt, a także sprawdzenie, czy trafiły do schroniska i kiedy oddano je do adopcji.

Na każdym mikroprocesorze zapisane zostaną dane właściciela.W ten sposób - przynajmniej w teorii - żadne zwierzę nie będzie bezdomne. Izba tłumaczy, że brak znakowania umożliwiał także nieuczciwym hyclom uśmiercanie wyłapanych psów i na tym zarabianie, bo gmina płaciła za wyłapanie, a potem już nic jej nie interesowało.

Opolskim samorządowcom pomysł NIK się jednak nie podoba.
- A dlaczego od razu nie zacząć czipować wszystkich kotów, świnek morskich i kaczek? A może i ludzi zacznijmy czipować - mówi z ironią burmistrz Brzegu Wojciech Huczyński.

Jego zdaniem samo znakowanie zwierząt nie zamieni sadystów i ludzi nieodpowiedzialnych w miłośników zwierząt. - Nie chciałbym, żeby dochodziło do takich sytuacji, że ktoś, kto chce wyrzucić psa, będzie mu jeszcze wydłubywał widelcem mikroprocesor spod skóry - dodaje burmistrz Huczyński. - Ludzi trzeba edukować, żeby zachowywali się wobec zwierząt odpowiedzialnie.

Wójt Pawłowiczek mówi, że sam pomysł obligatoryjnego czipowania czworonogów zły nie jest, ale pod warunkiem, że koszty poniesie właściciel zwierzęcia, a nie gmina. - Taka baza danych sprawiłaby, że moglibyśmy odnaleźć właściciela każdej przybłędy - przyznaje wójt.

Szef kędzierzyńskiego schroniska Andrzej Zębala przyznaje, że dzięki czipom udaje się co roku znaleźć właścicieli co najmniej 50 psów wałęsających się po ulicach.

- Dlatego każdy pies, który trafi do nas choć na chwilę, dostaje czip pod skórę - na wypadek, gdyby w przyszłości znów miał się zgubić - zaznacza.

Niektóre opolskie miasta od czasu do czasu finansują takie zabiegi (prywatnie kosztuje to około 50 zł). Opole wydało na ten cel już ponad pół miliona złotych. Jednak na wsiach nikt czworonogów nie czipuje. A to tam najczęściej dochodzi do bestialskich zachowań wobec zwierząt, np. zabijania szczeniąt.

Kilka miesięcy temu mieszkaniec Pawłowiczek spakował siedem piesków do reklamówki i poszedł z nimi do lasu. Tam uderzał siatką o gruby pień, by w ten sposób pozbyć się niechcianych kundelków.. Kwilące z bólu pieski usłyszał ornitolog i powiadomił policję.Sprawcę udało się namierzyć i skazać na 8 miesięcy bezwzględnego więzienia. To był pierwszy taki wyrok w kraju za zabicie szczeniąt.

NIK chce też, żeby gminy wprowadzały obowiązkowe programy przeciwdziałania bezdomności zwierząt.Nad zmianami pracują już posłowie z Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska