Członkowie Związku Śląskich Rolników wyjechali na kurs do ośrodka w Almesbach

fot. Związek Śląskich Rolników
Zdobyte tam doświadczenia wykorzystają po powrocie w swoich gospodarstwach.

Ośrodek szkoleniowy, w którym będą się uczyć opolscy rolnicy, leży w Bawarii, tuż obok czeskiej granicy.

- Organizatorzy wiedzą - mówi Bernard Dembczak, prezes Związku Śląskich Rolników - że na takie szkolenie jeżdzą sami producenci mleka, specjaliści. Więc kładą nacisk przede wszystkim na praktykę.

Tylko tam możemy doświadczalnie sprawdzić, jak bydło przyswoiło paszę i dowiedzieć się dokładnie które cząstki zostały strawione, a które nie. Albo sprawdzanie wentylacji w oborze odbywa się w ten sposób, że armatka tłoczy do obory dym, więc widać, jak on się potem rozchodzi.

Na seminarium razem z Bernardem Dembczakiem jedzie Krzysztof Szewior. Był już w Almesbach, ale to nic.

- Bo tam można zobaczyć różne techniczne nowinki - mówi pan Krzysztof, który hoduje 26 krów mlecznych, a w sumie ma 45 sztuk bydła i 40 - hektarów po uprawę. - Pierwszy raz zobaczyłem tu robota, który doi krowy zupełnie sam, bez obsługi. W Polsce mamy może jedną albo dwie sztuki takiego sprzętu.

Robot kosztuje 120 tys. euro. Pan Krzysztof przyznaje, że bardzo chciałby mieć takie cudo w gospodarstwie, ale na razie skończy się na marzeniach. - Może w przyszłości - mówi - jak się opłacalność u nas poprawi.

Szymon Sniech z Kózki w gminie Pawłowiczki jest od trzech lat członkiem Związku Śląskich Rolników. - On też jedzie do Almesbach nie pierwszy raz.

- Bo tam uczymy się takich rzeczy, o jakich mówią na studiach rolniczych, a ja ich nie mam - przyznaje pan Szymon. - A jak człowiek ma otwarte oczy, to i coś dostrzeże.

Szymon Śniech zobaczył przy okazji wyjazdu, jakie rozwiązania stosuje się na Zachodzie przy budowie hali udojowej i zastosował je u siebie. - Zresztą jak się jedzie razem, to rolnicy dzielą się doświadczeniami - mówi - a ja akurat buduję oborę i chętnie korzystam z rad.
Do Związku Śląskich Rolników należy tysiąc osób, a właściwie tysiąc gospodarstw, bo zwykle organizacja obejmuje całą rodzinę.

- Od 7 lat liczba naszych członków nie spada - cieszy się Bernard Dembczak. - A to już sukces, bo przecież rolników ubywa.

Czym Związek przyciąga swoich członków?

Proponuje mnóstwo szkoleń i kursów, nie tylko związanych z uprawą czy hodowlą. Na przykład strzałem w dziesiątkę okazało się szkolenie prowadzone przez policjantów na temat prawa i bezpieczeństwa na wsi. No i wyjazdy na Zielony Tydzień do Berlina, ale i na Ukrainę czy Białoruś. Bo uczyć się można od wszystkich.

- W lutym i marcu prowadzimy szkolenia na miejscu - mówi Klaudia Kluczniok, dyrektor biura Związku. - W tym roku zaproszeni eksperci omawiali wymogi dotyczące rolników, gdy chodzi o ochronę środowiska. A w najbliższym lutym o czym będzie? Jeszcze nie wiem. Czekamy na sygnały od rolników.

Poza edukacją Związek pomaga zwiększyć opłacalność na wsi. Więc wspiera przy zakładaniu gospodarstw agroturystycznych i promuje śląski kołocz jako produkt regionalny.

- No i podtrzymujemy tradycję - dodaje Klaudia Kluczniok - upowszechniamy zwyczaje, obrzędy dożynkowe, stroje śląskie itp. Dwie publikacje na ten temat ukażą się lada dzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska