Czołowi polscy kolarze ścigali się w Chrząstowicach

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Finisz w kategorii junior młodszy: Alan Banaszek z Nowego Dworu Mazowieckiego (z lewej) wyprzedza Dawida Czubaka z Kalisza.
Finisz w kategorii junior młodszy: Alan Banaszek z Nowego Dworu Mazowieckiego (z lewej) wyprzedza Dawida Czubaka z Kalisza. Sławomir Jakubowski
Już po raz 28. czołowi polscy kolarze ścigali się w Chrząstowicach. Choć pogoda nie rozpieszczała, to na starcie stanęło około 400 zawodników. Opolanie niestety, nie wjechali na podium.

Ranga naszej imprezy jest coraz wyższa - przekonywał Marian Staniszewski, główny organizator i dyrektor wyścigu w Chrząstowicach.

- W tym terminie to jedyny wyścig kolarski w Polsce, stąd też przyjeżdżają do nas najlepsi. Prestiż wzrósł od kiedy Polski Związek Kolarski przydzielił kategorii Orlik rangę Pucharu Polski. Frekwencja przez pogodę jest trochę niższa niż się spodziewałem, ale i tak startuje około czterystu kolarzy.

Reprezentanci naszego regionu obsadzili wszystkie kategorie w wyścigu, choć nie odnieśli sukcesów. Miejsca w pierwszej dziesiątce zajęli jedynie Patryk Złotowicz w kategorii junior i Jakub Kaczmarek w kategorii orlik. W peletonie wśród juniorów młodszych finiszowali Jakub Kubowicz i Łukasz Dzięba z LKS Ziemia Opolska DSR Author.

- Próbowałem trzymać się tych najlepszych, aby mniej się męczyć i zachować siły na finisz - zaznaczał Kubowicz. - Jestem szczupły i ciężko mi rozpędzić się tak szybko jak sprinterom. Trzeba mieć “grzmot" w nodze, czyli mieć ją na tyle silną, aby zdecydowanie przyspieszyć na ostatnich 200 metrach. Przy mojej wadze mocniejszą stroną jest jazda w górach.

Na wąskiej trasie było niebezpiecznie, na co z kolei zwracał uwagę Dzięba.

- Za mną było kilka kraks, a niewiele brakowało a sam również brałbym udział w jednej w nich - podkreślał Dzięba. - W pewnym momencie rywal uderzył mnie w lewą stronę kierownicy, a ja z kolei najechałem na tylne koło zawodnika przede mną. Musiałem gwałtownie hamować, ale na szczęście wszystko skończyło się szczęśliwie.

W wyścigu brali udział zawodnicy jedynej grupy zawodowej z naszego regionu - Wibatech Brzeg. Dla mechanika Waldemara Mrozka impreza w Chrząstowicach to moment mniej wytężonej pracy.

- Znacznie więcej roboty mam przy wyścigach etapowych - podkreślał Mrozek. - Wtedy po etapie dojeżdżam do hotelu, jak zdążę to zjem szybką kolację i pracuję z rowerami. Na każdy godzinkę trzeba poświęcić. Przy wyścigach jednodniowych ten problem nie występuje. Zawodnicy przyjeżdżają z domu prosto na imprezę i mają przygotowany sprzęt. Pozostaje jedynie drobna kosmetyka.

Pan Waldemar prezentował przy okazji poszczególne części profesjonalnego roweru, zwracając uwagę na niezwykłą lekkość materiałów.

- Średnio przyjmuje się, że “odchudzanie" roweru to wydatek 1000 zł za kilogram sprzętu - wyjaśniał manager brzeskiej grupy Jacek Bartkiewicz. - Polega to na wstawianiu kolejnych, coraz lżejszych części.

Tu element lżejszy o pięć dekagramów, tam o dziesięć i tak zbierają się kilogramy. Jest jednak minimum, którego już nie można przekroczyć. Rower nie może ważyć mniej niż 6,5 kilograma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska