Chłopczyk przyjechał wraz z rodzicami z Zabrza na wakacje do dziadków w jednej z wsi pod Grodkowem.
- Około południa w niedzielę pił kompot i zachłysnął się - mówi sierż. Patrycja Kopij, rzecznik prasowy KPP w Brzegu.
Chłopczyk chorował na dyzostozę żuchwowo-twarzową, która objawia się m.in. niedorozwojem żuchwy. Miał kłopoty z połykaniem. W wyniku zachłyśnięcia się, dziecko straciło oddech i przytomność. Rodzice wezwali pogotowie ratunkowe. Gdy karetka była w drodze, dyspozytorka pogotowia instruowała, jak przeprowadzić tzw. sztuczne oddychanie.
- Z relacji rodziny wynika, że chłopczyk na chwilę oprzytomniał, a potem znów stracił przytomność - mówi sierż. Kopij. - Lekarz, który przyjechał na miejsce, reanimował dziecko pół godziny, niestety bez efektu...
Policja o tej tragedii dowiedziała się w poniedziałek.
- Przeprowadziliśmy czynności wyjaśniające - mówi Patrycja Kopij - To nieszczęśliwy wypadek i wielka tragedia rodziny chłopca.
Lekarze uczulają - zwłaszcza latem uważajmy na nasze pociechy. Dzieci często bawiąc się jedzą i piją, a wówczas bardzo łatwo o nieszczęśliwy wypadek i zadławienie się.
Podczas posiłków na dworze należy także uważać na owady, aby dziecko jakiegoś nie połknęło, co mogłoby się okazać szczególnie groźne w przypadku osy lub pszczoły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?