Cztery lata więzienia za zabicie rowerzystki

sxc.hu
sxc.hu
Po wypadku Krzysztof K. poprosił żonę, by wzięła winę na siebie.

Do tragedii doszło w październiku ubiegłego roku pod Kluczborkiem. Grażyna K., matka trójki niepełnosprawnych dzieci, jechała rowerem poboczem drogi. Nagle od tyłu wjechał w nią volkswagen golf.

Rowerzystka wpadła na przednią szybę samochodu, a potem została wyrzucona na pobocze. Nie miała najmniejszych szans. Zginęła na miejscu.

Kierowca golfa nie udzielił kobiecie pomocy, uciekł z miejsca wypadku i schował się w lesie. Potem zadzwonił do żony, opowiedział co się stało, że spowodował wypadek po pijanemu i potrzebuje jej pomocy.

Kiedy była na miejscu poprosił ją, by wzięła winę na siebie. Kobieta zgodziła się na to. Teściowa zabrała jej męża do domu, natomiast ona poszła zapłakana na miejsce wypadku.

Kilka dni później mężczyznę ruszyło chyba sumienie, bo poszedł na policję i przyznał się, że to on prowadził tego feralnego dnia. Powiedział też policjantom, że przed wypadkiem pił w pracy alkohol. Wyliczył śledczym dokładnie co i o której wypił.

- W nocy poprzedzającej wypadek świętowałem z kolegami to, że miałem iść na urlop - mówił policjantom. - Wypiliśmy najpierw pół litra, a potem kolejne zero siedem.

Krzysztof K. przeprosił też za swoje zachowanie, chciał również pomóc rodzinie zabitej rowerzystki.

Podczas procesu Prokuratura Rejonowa w Kluczborku żądała dla Krzysztofa K. ośmiu lat pozbawienia wolności. Sąd wymierzył mu jednak cztery lata.

Prowadzący sprawę uzasadnił to tym, że oskarżony pomagał w śledztwie oraz przyznał się do picia alkoholu. Oprócz kary więzienia Krzysztof K. otrzymał również pięcioletni zakazu prowadzenia pojazdów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska