To był dla nas trudny mecz, jest końcówka sezonu i motywacja oraz siły są już na wyczerpaniu - przyznał Wojciech Lasota, trener Swornicy. - Poza tym mieliśmy festyn i ta piknikowa atmosfera chyba udzieliła się moim piłkarzom.
Rzeczywiście Swornica, która w tygodniu rozbiła Śląsk Łubniany 6-1, nie przypominała zespołu z tamtego meczu. Brakowało pomysłu, strzałów i dobrych akcji. Widząc to goście zwietrzyli swoją szansę i zaatakowali. Dobre okazje mieli Tomasz Kamiński i Bartosz Woźniak, ale dopiero w 59. min ten drugi zdobył gola.
- Powinniśmy prowadzić 2-0, ale sędzia moim zdaniem podjął dwie złe decyzje - mówi Janusz Dziura, trener Stali. - Najpierw faulowany był w polu karnym Woźniak, a następnie gola zdobył Kamiński, a sędziowie bardzo późno odgwizdali spalonego.
Co się stało, to się jednak nie odstanie. Szansę sam zmarnował Woźniak, a bramkę na 1-1 straciliśmy po błędzie naszego bramkarza, który źle się ustawił. Swornica w 75. min miała rzut wolny pośredni, a po rozegraniu piłki przez Adama Steczka i Pawła Jędrzejewskiego celnie uderzył Michał Zboch.
Nie minęły cztery minuty, a gospodarze już prowadzili. Na długie podanie zdecydował się obrońca Krzysztof Zgardziński, a A. Steczek ładnie opanował piłkę i strzelił z woleja obok bezradnego bramkarza Stali. W efekcie "Swora" wciąż zachowuje szanse na awans do III ligi.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?