Cztery "nasze" medale w mistrzostwach Europy w brazylijskim jiu jitsu

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Tak na pierwszym stopniu podium prezentował się Paweł Tomalik...
Tak na pierwszym stopniu podium prezentował się Paweł Tomalik... Archiwum prywatne
Cztery medale mistrzostw Europy IBJJF w formule No-Gi wywalczyło trzech opolan.

Paweł Tomalik z Next Level BJJ triumfował w kategorii czarnych pasów master waga średnia, a w wadze ciężkiej najlepszy był Leszek Jaremkowski (Forca Brava). Z kolei kolega klubowy tego drugiego, Livio Victoriano, zdobył srebro w purpurowych pasach waga ultra ciężka i brąz w formule No-Gi.

Podczas trzydniowych zmagań w Rzymie startowało blisko 3000 zawodników z całego kontynentu, a ważniejsze od tej imprezy w tej odmianie tego sportu są tylko mistrzostwa Europy, nic więc dziwnego, że panowie tym bardziej cenią sobie te triumfy.

- To zdecydowanie największy sukces w mojej karierze, do tego przyszedł chyba szybciej niż myślałem, tym bardziej, że ten czarny pas w którym rywalizowałem, mam od blisko pół roku - nie kryje radości ten pierwszy, który w wielkim finale pokonał Anglika Charlesa McDonalda, jednak jak sam przyznaje najtrudniejsza była dla niego walka ćwierćfinałowa. -Rywal z Rosji cały czas atakował, ale udało się to przetrzymać, a potem trafiłem na dwóch zawodowych fighterów, jednak jak się okazało byłem, od nich lepiej przygotowany - zaznacza Tomalik.

Jak sam przyznaje do tej imprezy w pewien sposób zaczął przygotowywać się jednak już… na poprzedniej. - Wówczas byłem pierwszy raz i przekonałem się jak bardzo byłem nieprzygotowany na pewne rzeczy. Przytłoczyła mnie ta impreza i to była dla mnie kompletna porażka. Dlatego do tej edycji zacząłem przygotowywać się już wówczas. Sporządziłem chociażby odpowiednie notatki, plan i działałem, ale też na pewno nie jestem zwolennikiem katorżnych treningów - zaznacza.

Jaremkowski z kolei wygrał podobny tytuł dwa lata temu, jednak przez to wcale nie czuł się pewniej jadąc do Włoch, gdyż we wrześniu doznał kontuzji i musiał być operowany przez co przygotowania zaczął w połowie stycznia, a i tak na dobrą sprawę nie wiedział czy będzie mógł startować.

- Byłem bardzo zły, bo musiałem odpuścić mistrzostwa Polski, a jak wiadomo czas ucieka i młodszy już nie będę, mobilizacja była jednak bardzo duża, to świetny czas, a koledzy klubowi na treningach spisali się na medal - przyznawał dodając, iż na samych zawodach każda walka był trudna, a w tej decydującej jego wyższość musiał uznać Fin Mika Kaarela. - Sukces dla mnie to nie moje wyniki, to medale moich zawodników ze sportowych imprez i oglądanie ich jak dorastają i stają się dzięki sportom walki odpowiedzialnymi i dobrymi ludźmi - podkreśla skromnie Jaremkowski, który jest głównym trenerem w Forca Brava podobnie jak Tomalik w Next Level.

Poza nim i Victoriano z ich klubu do Rzymu pojechał jeszcze Paweł Zelek, który był blisko podium w niebieskich pasach, ale ostatecznie ukończył zmagania tuż za podium.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska