Szokujące zakończenie 4. odcinka The Last of Us. Recenzja najnowszego epizodu hitowego serialu od HBO

Kacper Derwisz
Kacper Derwisz
Więzi Joela i Ellie eskalują coraz bardziej.
Więzi Joela i Ellie eskalują coraz bardziej. HBO / materiały promocyjne
Serial The Last of Us od HBO od tygodni rodzi spore emocje pośród fanów zarówno dobrych gier, jak i produkcji filmowych na ich podstawie. Pierwszy odcinek wzbudził w odbiorcach bardzo pozytywne uczucia, na których fali sporo z nich ogłosiło serial najlepszą ekranizacją gry do tej pory, a drugi epizod zdecydowanie poparł tę tezę. Czwarty odcinek nie jest aż tak zgodny z materiałem źródłowym, jednak jest genialny i chwyci za serce każdego fana. Przeczytaj recenzję 4. odcinka serialu The Last of Us od HBO.

Spis treści

Serial The Last of Us produkcji HBO

The Last of Us to nagradzana seria gier autorstwa studia Naughty Dog, wyprodukowana na konsole PlayStation. Fabuła koncentruje się na postaci Joela, przemytnika, który w wyniku różnych zbiegów okoliczności zostaje wysłany na misję, której celem jest eskorta pewnej dziewczynki. Ellie, bo tak jej na imię, może się ukazać kluczem do uratowania ludzkości w świecie opanowanym przez potwory, gdyż wydaje się odporna na zakażenie, które zdziesiątkowało populację. Mężczyzna ma za zadanie dostarczyć ją do centrum naukowego, które zbadałoby tę wyjątkową sprawę i znalazło odpowiedzi na piętrzące się od lat pytania.

Serial w czwartym odcinku kontynuuje swoja dobrą passę. Nowy epizod ponownie świetnie przedstawia wydarzenia z gry, poszerzając je nieco o dodatkowe wątki i smaczki, w wyniku czego otrzymaliśmy świetne widowisko.

The Last of Us – recenzja 4. odcinka

Ostrzegamy przed spoilerami, gdyż recenzja wymaga krótkiego omówienia tego, co dzieje się w odcinku.

Na początku przedstawiona jest fascynacja Ellie bronią, którą w tajemnicy przed Joelem zabrała z domu Billa w poprzednim odcinku. Widzimy też dalsze próby dziewczynki dotyczące nawiązania dialogu z mężczyzną. Próbuje rozluźnić i rozweselić towarzysza, żartując przy pomocy znanej z gry książki z żartami i zadając niewygodne pytania. Następnie widzimy scenę nocowania w lesie, podczas której Joel wyjaśnia Ellie, że nie rozpalą ognia z uwagi na strach przed innymi ludźmi. W trosce o nią zapewnia też, że nikt ich tu nie znajdzie. Mimo swoich słów sam nie przesypia nocy, stojąc na warcie z bronią w ręku.

Podczas dalszej podróży Joel opowiada dziewczynce historię swojego brata. Ta nieco różni się od tego, co znamy z gry wideo. Podczas wymiany zdań padają jednak słowa, którymi mężczyzna nadal próbuje się zdystansować od Ellie, mówiąc, że „jest tylko ładunkiem”.

Następnie widz jest świadkiem świetnie odwzorowanej, sławnej sceny z zasadzką zastawioną przez innych ludzi w mieście na Joela i Ellie. Jest ona przedstawiona w serialu niemal bez zmian, za co należą się scenarzystom wyrazy szacunku. W sekwencji czuć to samo napięcie i mieszane uczucia, które towarzyszą Ellie w momencie jej pierwszego strzału z pistoletu do człowieka. Całość następujących wydarzeń jest jednak nieco skrócona i mężczyzna nie zabija tak wielu ludzi, jak w grze.

W dalszej części serial ponownie rozpoczyna poszerzanie świata The Last of Us o dodatkową otoczkę fabularną. Widzimy szerszy kontekst działań ludzi, którzy zaatakowali naszych bohaterów. Kiedy tubylcy poszukują podróżników, Joel i Ellie odbywają podobną rozmowę dotyczącą krzywdzenia ludzi i broni, jak w grze, jednak w serialu jest ona o wiele bardziej nacechowana uczuciowo. Przedstawiona zostaje także postać Kathleen, liderki sił zbrojnych miasta, dla której priorytetem są poszukiwania osoby o imieniu Henry. Wygląda też na to, że jest ona w stanie posunąć się dosłownie do wszystkiego, aby dopiąć swego. Ciężko przewidzieć, w którym kierunku poprowadzony zostanie jej wątek, gdyż jest to osoba niepojawiająca się w grach.

Kathleen jest postacią, której nie było w grze.
Kathleen jest postacią, której nie było w grze. HBO / materiały promocyjne

Jednak zakończenie odcinka jest tutaj prawdziwą wisienką na torcie. W momencie, w którym każdy widz z pewnością zacznie śmiać się razem z bohaterami, po kilku sekundach ukazana zostaje śmiertelnie poważna scena, prowadząca do napisów końcowych. Twórcy zastosowali tutaj znany wszystkim zabieg zwany cliffhangerem, mający rozbudzić apetyt na obejrzenie kolejnej części. Nie uświadczyliśmy go w poprzednich epizodach.

Kolejny świetny odcinek

Serial w odcinku czwartym ponownie pokazuje, że jego główne założenie pozostaje wierne materiałowi źródłowemu. Gra skupia się na relacji budowanej przez Joela i Ellie, czyli przybranego ojca i córki w świecie opanowanym przez zarazę. Ekranizacja idzie o krok dalej, modyfikując nieco przedstawione wydarzenia w taki sposób, aby ukazać jeszcze więcej ludzkich uczuć i rozterek wymuszonych przez sytuację na świecie. Odcinek świetnie pokazuje eskalację uczucia, jakim Joel zaczyna darzyć Ellie. Po czterech odcinkach jestem całkiem spokojny o to, w którą stronę idzie produkcja, jednak po zobaczeniu rozwiniętego wątku tubylców z miasta mam trochę obaw. Mam nadzieję, że fabuła nie zostanie zbyt rozwodniona.

Zobacz zdjęcia z 4. odcinka w naszej galerii:

Zobacz również:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Szokujące zakończenie 4. odcinka The Last of Us. Recenzja najnowszego epizodu hitowego serialu od HBO - GRA.PL

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska