Czy na ulicach opolskich miast zrobi się ciemno? Samorządowcy z Opolszczyzny zastanawiają się, jak znaleźć oszczędności

Mateusz Majnusz
Mateusz Majnusz
Mieszkańcy zastanawiają się i pytają władze gminy, czy rozwiązaniem problemu nie byłoby wyłączenie co drugiej lampy w gminie. Sęk w tym, że firmy energetyczne za wyłączenie jednej latarni żądają nawet 200 zł, a za ponowne jej włączenie - 300 zł.
Mieszkańcy zastanawiają się i pytają władze gminy, czy rozwiązaniem problemu nie byłoby wyłączenie co drugiej lampy w gminie. Sęk w tym, że firmy energetyczne za wyłączenie jednej latarni żądają nawet 200 zł, a za ponowne jej włączenie - 300 zł. Polska Press
Konieczność zaoszczędzenia minimum 10 procent energii elektrycznej spędza sen z powiek opolskim samorządowcom. Jednym z pomysłów jest wyłączenie co drugiej lampy w gminie. Sęk w tym, że firmy energetyczne za wyłączenie jednej latarni żądają nawet 200 zł, a za ponowne jej włączenie - 300 zł.

Od grudnia tego roku każdy samorząd w Polsce musi się wykazać przynajmniej 10-procentową oszczędnością w zużyciu prądu. Inaczej gminie grozi kara w wysokości 20 tysięcy zł.

- Idea jest słuszna, ale z realizacją może być różnie. O ile w każdym innym urzędzie centralnym czy marszałkowskim przy pomocy różnych działań można takie oszczędności osiągnąć, to w przypadku gminy bez drastycznych działań jest to niewykonalne. A to dlatego, że w skali roku ok. 65 procent zużywanej przez nas energii pochłania oświetlenie uliczne – mówi Tomasz Kandziora, wójt gminy Reńska Wieś.

Gmina jest zobowiązana do oświetlania nie tylko dróg gminnych, ale także powiatowych i krajowych.

- Energia w samym urzędzie to tylko 3,5 procent, w placówkach oświatowych 14 procent, zaś nasze remizy i świetlice to 10 procent, a obiekty sportowe to 6 procent. Pytanie brzmi więc, gdzie zaoszczędzić? Nie ogrzewać remiz i świetlic, z których korzystają nasi mieszkańcy? Zamknąć obiekty sportowe na okres zimowy i de facto zlikwidować sport? – pyta retorycznie wójt Reńskiej Wsi.

Konieczne będzie wyłączanie oświetlenia ulicznego w opolskich gminach

Wójt Kandziora przyznaje, że aby osiągnąć taki poziom oszczędności, należałoby ograniczyć oświetlenie uliczne. Podobne decyzje podejmuje obecnie wiele gmin, które są zmuszone opóźniać godziny włączania lamp lub wprowadzać nocne przerwy w oświetlaniu gminy. Żeby zaoszczędzić 10 procent energii, konieczna byłaby przerwa w działaniu oświetlenia ulicznego, trwająca minimum 4 godziny dziennie.

Mieszkańcy zastanawiają się i pytają władze gminy, czy rozwiązaniem problemu nie byłoby wyłączenie co drugiej lampy w gminie. Sęk w tym, że firmy energetyczne za wyłączenie jednej latarni żądają nawet 200 zł, a za ponowne jej włączenie - 300 zł.

- Poza tym wywoła to wiele kontrowersji. Ludzie będą pytać: „Dlaczego wykręciliście u mnie, a nie u sąsiada?" albo „Co ja jestem gorszy, że nie mam lampy, a przecież też płacę podatki” – przyznaje wójt Tomasz Kandziora.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska