Czy protestującym będzie grozić do 8 lat więzienia? Prokuratura nie zaprzecza. Demonstrujący mają obawy. Szykują ewentualną linię obrony

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski miał przygotować wytyczne dla śledczych w prokuraturach regionalnych dotyczące postępowania z organizatorami masowych protestów, które przelewają się między innymi przez opolskie miasta. Osobom uznanym za organizatorów manifestacji może grozić kara nawet do 8 lat więzienia. Tak przynajmniej twierdzą Onet i RMF FM. Prokuratura okręgowa w Opolu swój komentarz w tej sprawie udzieli w poniedziałek, a regionalna we Wrocławiu odsyła do "krajówki".

Ten temat wzbudza teraz wśród opolskich uczestników Strajku Kobiet wiele emocji. Powodem są potencjalne, bardzo daleko idące konsekwencje dla uczestników demonstracji.

Prokuratura Krajowa miała wydać wytyczne w sprawie ścigania organizatorów protestów przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Prok. Bogdan Święczkowski, były polityk PiS i prawa ręka Zbigniewa Ziobry, ma się domagać stawiania zarzutów, za które grozi do 8 lat więzienia.

Miał też polecić, aby szczególnie szybko zająć się czynnościami związanymi m.in. z niszczeniem mienia i obrazą uczuć religijnych. Instrukcje miały trafić do prokuratur regionalnych.

Pismo w tej sprawie ujawniły radio RMF FM oraz Onet. W pierwszej części prok. Święczkowski pisze, że prokuratura ma zdecydowanie działać w przypadku osób, które dopuszczają się czynnej napaści na funkcjonariuszy, znieważają ich, niszczą mienie czy zakłócają przebieg obrządków religijnych. Biorąc pod uwagę Opolszczyznę i odbywające się tu od niedzieli marsze, takie incydenty to margines.

Znacznie bardziej istotne są dalsze instrukcje w piśmie kierowanym do prokuratur regionalnych. Tam czytamy, że "Każde zachowanie osoby organizującej nielegalną demonstrację albo podżegającej lub nawołującej do udziału w niej winno być przede wszystkim oceniane w kontekście wyczerpania czynu zabronionego z art. 165 par. 1 pkt 1 kk w zakresie sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego".

Sęk w tym, że osoba potencjalnie skazana na podstawie tego przepisu podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Innymi słowy - za samo nawoływanie do udziału w manifestacji, na przykład wykorzystujących mikrofony, czy skandujących hasła, teoretycznie grozi długoletnie więzienie.

Portal nto.pl próbował ustalić, czy instrukcje takie faktycznie trafiły do prokuratur w regionach i czy zamierzają one podejmować teraz jakieś działania zmierzające do karania osób organizujących demonstracje na Opolszczyźnie (odbyły się one już w ośmiu miastach regonu).

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu prok. Stanisław Bar powiedział, że nie wie i że ze względu na kwarantannę może dowiedzieć się tego dopiero w poniedziałek.

Z kolei rzeczniczka Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu (dawna apelacyjna) po kilku godzinach przekazała nam, że "o informacje w tym zakresie proszę wystąpić do działu prasowego Prokuratury Krajowej." Wysłaliśmy pytanie, czekamy na odpowiedź.

Informacja o możliwym karania uczestników za sam "udział w organizacji" w protestach wywołała duże emocje wśród Opolan. - Oczywiście, że są obawy. Jeśli te informacje by się potwierdziły, wówczas będziemy tłumaczyć, że nie ma wśród nas organizatorów. Jednego dnia przez mikrofon mówi jedna osoba, innego druga - mówi Katarzyna Szendzielorz, jedna z liderek Strajku Kobiet w Kędzierzynie-Koźlu.

Sęk w tym, że śledczy teoretycznie za "nawoływanie do udziału" mogą uznać na przykład aktywność w mediach społecznościowych. Do sprawy wrócimy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska