Czy samotne wyjazdy za granicę są bezpieczne?

Weronika Skupin
Tomek Michniewicz
Tomek Michniewicz fot. tomekmichniewicz.pl
Z Tomkiem Michniewiczem, backpackerem, dziennikarzem, autorem programu podróżniczego „W drogę” w Radiu Zet rozmawiamy o tym, jak bezpiecznie podróżować samemu. Z plecakiem przejechał 56 krajów.

Ważniejsze dla bezpieczeństwa podróży jest to, gdzie jedziemy, czy jak się zachowujemy?

Poza strefami wojny, bo Syrię czy Wenezuelę zostawiamy na boku, największą bazową bezpieczeństwa jest zachowanie. Może się przejawiać na wiele sposobów: w stroju, sposobie podawania ręki czy jedzenia rękami, szacunku do kultury, poszanowaniu tabu i porządku obyczajowego. Na wakacjach ludziom często puszczają hamulce. Myślą, że jeśli wydali 5 tys. zł za wycieczkę, to mogą wszystko i są bezkarni. Więzienia w Tajlandii czy na Dominikanie świadczą, że tak nie jest. Pokazy rasizmu ze strony turysty nigdy nie są dopuszczalne.

Sami jesteśmy sobie winni, pokazując pieniądze, komórki?

To drugi najpowszechniejszy grzech - obnosimy się z naszym statusem. Są miejsca, gdzie świadczy o nim nie tylko drogi aparat przewieszony przez szyję na pasku, ale na przykład okulary przeciwsłoneczne, buty sportowe określonej marki. Dla nas to standardowy ubiór i nie zwracamy na to uwagi. Obnosimy się z dużą ilością pieniędzy.

Kobiety podróżujące samotnie są narażone na większe niebezpieczeństwo?

Nie, bo bezpieczeństwo, siła i inteligencja, nie zależą od tego, czy ktoś nosi stanik, czy nie. Kobiety są narażone na napastowanie seksualne czy gwałt, mężczyźni z kolei na pobicia i próby sił z miejscowymi opryszkami. Podstawową radą jest to, by zachować zdrowy rozsądek i trzeźwo myśleć. Jeśli robi się ciemno, a do domu daleko, może nie warto zostawać godzinę dłużej w knajpie, tylko po angielsku z niej wyjść. Wszyscy są mądrzy po fakcie. Ale powinniśmy uważać cały czas. Nie jesteśmy nietykalni, nie wszystko nam wolno.

Podróżując samotnie, powinniśmy dołączyć do jakiejś większej grupy lokalnych mieszkańców ze względów bezpieczeństwa?

Wszystko zależy od kontekstu. Nie jest tak, że jeśli jestem jedynym turystą, to jestem bardziej narażony na niebezpieczeństwo. Często jestem pod opieką lokalnych mieszkańców, którzy dbają, by nic mi się nie stało. Gorzej, jeśli w dużej grupie dopuszczam się jakiegoś niegrzecznego zachowania i jestem przyczyną konfliktu.

Autostop lub couchsurfing (spanie za darmo u kogoś - przyp. WSK) to proszenie się o kłopoty czy szansa na większą życzliwość?

W każdym społeczeństwie jest bardzo niski odsetek ludzi, którzy chcą zrobić nam krzywdę. Nie odważyłbym się powiedzieć, że autostopowicz jest bardziej narażony niż podróżujący na all inclusive. Nigdy nie miałem żadnego kłopotu, rzadko też słyszy się o takich przypadkach. A na złego człowieka można trafić wszędzie.

Zobacz też: Co zrobić, jeśli zdarzy się nam wypadek podczas zagranicznych wakacji?

Źródło: Dzień Dobry TVN/X-News

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czy samotne wyjazdy za granicę są bezpieczne? - Gazeta Wrocławska

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska